Dariusz Michalczewski: Sprawa ucichła, a 2 800 000 zł czekają
25.01.2017 09:37
O Dariuszu Michalczewskim pisałem pod koniec zeszłego roku. Niestety, nie były to najlepsze informacje - chodziło o interwencję Policji do mieszkania boksera. Funkcjonariuszy wezwała żona, która przerażona zachowaniem Michalczewskiego, bała się o swoje życie.
Co tam właściwie się wydarzyło? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie...
Żona złożyła zeznania, jakoby bokser miał być wyjątkowo agresywny - krzyczał i uderzył ją, będąc pod wpływem alkoholu. Dodatkowo, Policjanci znaleźli w mieszkaniu kokainę. Mocna sprawa, prawda? Aż dziwne, że... ucichła. Żona wycofała swoje zeznania, a o przemocy w domu Michalczewskich nikt więcej nie słyszał. Natomiast bokser postanowił nie podejmować więcej ryzyka zszargania swojej reputacji i najwyraźniej upłynnia swoje środki, sprzedając mieszkanie w Gdańsku - warte bagatela 2 miliony 800 tysięcy złotych.
"Można się zastanawiać, dlaczego akurat teraz "Tiger" zdecydował się na taki krok. Czy ma to związek z aferą, która miała miejsce pod koniec 2016 roku? Wtedy w jego domu interweniowała policja. Michalczewski miał zwyzywać i uderzyć swoją żonę. Późniejsze badania wykazały, że 48-latek był pod wpływem alkoholu. Na dodatek w domu znaleziono woreczek z kokainą. Sprawa jest w toku." - pisze Super Express.