W poniedziałek (22 kwietnia) wieczorem do budynku Komendy Miejskiej Policji w Radomiu wszedł 27-letni mieszkaniec Radomia. Jak się okazało, mężczyzna przyjechał porozmawiać z policjantami o pewnej nurtującej go sprawie. Z jego relacji wynikało, że policjanci porwali jego koleżankę, gdy wychodziła ze sklepu. Podczas rozmowy wyczuwalna była silna woń alkoholu – policjanci poinformowali mężczyznę, że aby zgłosić jakiegokolwiek przestępstwo, musi być trzeźwy. Ten wyszedł, zapowiadając, że wróci później. Policjanci zainteresowali się tym, w jaki sposób 27-latek dotarł do komendy. Okazało się, że przyjechał seatem i zaparkował w pobliżu. Policjanci zatrzymali mężczyznę, gdy wsiadał do swojego auta i chciał odjechać. Sprawdzono jego stan trzeźwości i okazało się, że ma ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Jakby tego było mało, miał sądowy zakaz poruszania się wszelkimi pojazdami. Teraz za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości odpowie przed sądem.
Reklama
Pijany przyjechał do komendy zgłosić porwanie
Niezwykłą fantazją i wielką bezmyślnością wykazał się jeden z kierowców z Radomia. Mężczyzna zgłosił się do Komendy Miejskiej Policji w Radomiu, by porozmawiać z policjantami o pewnej nurtującej go sprawie - miał 2,5 promila alkoholu i pijany prowadził samochód. Twierdził, ze policjanci porwali jego dziewczynę.
- 23.04.2013 11:53
Reklama














