20 lat grania w siatkówkę, 11 sezonów w najwyższej klasie rozgrywkowej, mistrzostwo Polski, srebrny i dwa brązowe medale krajowych rozgrywek. Ponadto wiele rozegranych spotkań w reprezentacji Polski i brązowy medal Ligi Narodów z ubiegłego roku. To dorobek Kamili Witkowskiej. Środkowa postanowiła zakończyć swoją siatkarską karierę, a mecz Moya Radomki Radom z Metalkasem Pałacem Bydgoszcz był dla niej ostatnim w profesjonalnej przygodzie z siatkówką.
- W chwili obecnej chyba do mnie nie dociera to, co się właśnie wydarzyło. Na pewno emocje opadły, bo nie ukrywam, że ten ostatni okres był dla mnie taki, że chciałam bardzo się bawić siatkówką. Ale jednak te nerwy gdzieś tam w środku były, był stres. Bardzo mi zależało, żeby ten sezon wyglądał znacznie lepiej niż wyglądał, ale cieszę się, że zakończyłam go w miarę w zdrowiu i że Radomka będzie grała w przyszłym roku w europejskich pucharach, więc to na pewno też jest fajne osiągnięcie. A ja już muszę się powoli zacząć skupiać na tym, co dalej w życiu robić... - powiedziała po zakończeniu tego spotkania Witkowska.
Decyzja o zakończeniu kariery nie przyszła nagle. Witkowska wyjaśniła, skąd się ona wzięła.
- Moją przygodę z siatkówką kończyłam od czterech albo pięciu lat. Po występach w Developresie Rzeszów bardzo psychicznie podupadłam, nie dałam sobie rady i stwierdziłam, że to jest koniec. Tym bardziej, że był covid i tak chyba wszyscy w tym okresie byliśmy tacy trochę nieswoi. Ale jednak się gdzieś tam nakręciłam potem sezonem we Wrocławiu, później trzy lata w ŁKS-ie, a teraz jeszcze rok w Radomce. Parę lat już mam na swoim koncie, PESELu nie oszukam. I nie ukrywajmy, zawsze nam kobietom jest w sporcie ciężko, ten czas dla rodziny, na macierzyństwo i inne takie rzeczy gdzieś tam nam uciekają. No i trzeba wiedzieć, kiedy z tej sceny zejść. Kolejny argument to moje zdrowie, moje plecy. Mimo tego, że bardzo dużo pracuję z różnymi fizjoterapeutami, osteopatą, z lekarzami to mogę powiedzieć, że te moje plecy są już troszeczkę stare, że tak powiem - wyjaśniła Witkowska.
Swój ostatni sezon w karierze Witkowska spędziła w Moya Radomce Radom. Wcześniej w ekstraklasie występowała w takich klubach jak ŁKS Commercecon Łódź, #VolleyWrocław, Developres SkyRes Rzeszów, Tauron MKS Dąbrowa Górnicza czy KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Pochodząca z Kościanu siatkarka grała też w Zawiszy Sulechów na niższych szczeblach.
- Tak sobie ostatnio podsumowywałam i próbowałam wszystko spisać. 20 lat grania w siatkówkę, w 2005 roku miałam zrobione pierwsze oficjalne badania. Przeszłam od szczebla trzeciej ligi do ekstraklasy nie wiedząc nawet o tym, że istnieje coś takiego jak Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Pochodzę z małej miejscowości i był to dosyć duży problem, żeby po prostu z tego miasta się gdzieś wybić. Więc bardzo się cieszę, że moją ciężką pracą, uporem, ambicją, jestem w tym miejscu, w którym jestem. Od pierwszego treningu SKS-owego w szkole, nie znając zasad siatkówki, udało mi się dojść do reprezentacji Polski. Jest to ogromne spełnienie i wielki zaszczyt. Nie każdy ma te możliwości, żeby w tej kadrze wystąpić. Ja tę możliwość miałam i bardzo się z tego cieszę. Podsumowując to, co udało mi się osiągnąć, może nie są to jakieś bardzo spektakularne osiągnięcia, ale dla mnie bardzo dużo znaczą. Pokazują, że warto było. Warto było tracić zdrowie, siły, ale jednocześnie też było bardzo dużo pozytywnych aspektów. Czuję się spełniona, mimo tego, że ciągle mam z tyłu głowy, że chciałam wygrać Puchar Polski i nie udało się to przez wiele lat. Pięć razy byłam w finale, ale ani razu go nie zdobyłam. Ale mam inne medale, jak choćby Ligi Narodów i cieszę się, że ta siatkówka reprezentacyjna poszła do przodu. Mam nadzieję, że trochę też za moją sprawą. W chwili obecnej mogę powiedzieć, że to jest ten moment, żeby po prostu zejść ze sceny i nie tracić na jakości, tylko pozostać gdzieś tam mniej więcej, powiedzmy, że może nie w topie, ale gdzieś tam na jakimś poziomie - mówiła wyraźnie wzruszona zawodniczka.
W zakończonym sezonie 2024/25 Kamila Witkowska z Radomką zajęła piąte miejsce w Tauron Lidze, dotarła do ćwierćfinału Pucharu CEV i półfinału Pucharu Polski.
Napisz komentarz
Komentarze