- Był to dla nas mega ważny mecz. Dlatego, po zwycięstwie nad niepokonaną Koroną jestem ogromnie szczęśliwy i bardzo dumny z zespołu – powiedział tuż po pojedynku Adrian Kondraciuk, trener radomianek.
Jego podopieczne do hitu tej serii gier przystępowały wciąż bez czterech zawodniczek, które przechodzą rehabilitacje po kontuzjach. Mimo wszystko młoda drużyna od samego początku podeszła do rywalizacji z ogromnym zaangażowaniem i z chęcią sprawienia niespodzianki. Kielczanki nie były przygotowane na taką ewentualność i choć do tej potyczki przystępowały po serii sześciu zwycięskich spotkań, to w niedzielę miały duże problemy z przedarciem się przez zaporę postawioną przez szczelną defensywę. Przyjezdne w 1. połowie tylko raz objęły prowadzenie, a tak przez całe 30 minut odrabiały jedno, bądź dwubramkową stratę.
Niezwykle skuteczny w wykonaniu PreZero był fragment 10 minut po zmianie stron. Wówczas miejscowe wypracowały przewagę w postaci pięciu goli i prowadziły 18:13. - Wówczas przytrafił nam się dłuższy fragment gry bez gola i rozpoczęły się nerwy – zdradził Kondraciuk. Na szczęście, choć kielczanki szybko doprowadziły do remisu, to już decydujące fragmenty pojedynku należały do radomianek. Na pięć minut przed końcową syreną APR wygrywał jeszcze 20:19, ale ostatecznie – głównie za sprawą Mai Narożnej i Laury Domki – triumfował 23:20!
PreZero APR Radom – Suzuki Korona Handball Kielce 23:20 (11:11)
Prezero: Kolasińska, Gwarek – Narożna 6, Domka 7, Mikos 0, Skorża 2, Mazurkiewicz 0, Jakóbowska 1, Michalska 2, Nowak 1, Boryń 4.















Napisz komentarz
Komentarze