W trzech ostatnich pojedynkach o punkty Pilica nie straciła żadnego gola i uzbierała siedem oczek. Przed sobotnim pojedynkiem z Olimpią Zambrów faworyta jednak nie było, ale podopieczni Marcina Sikorskiego mieli o co walczyć, bowiem w przypadku triumfu, zrównaliby się punktami z zambrowianami.
Spotkanie lepiej dla miejscowych nie mogło się otworzyć. Już w czwartej minucie na bezpośredni strzał z rzutu wolnego zdecydował się Konrad Rudnicki i było 1:0. Drugi gol padł w 39 minucie. Wówczas po rzucie rożnym piłka w potwornym zamieszaniu trafiła pod nogi Aleksandra Stawiarza, a ten ulokował ją w siatce. Gdy wydawało się, że takim rezultatem zakończy się pierwsza część gry, to Rudnicki sfinalizował kontratak białobrzeżan!
Rywale dość szybko, bo po zaledwie minucie drugiej połowy uzyskali kontaktowego gola, a jeszcze większy nerwy – zwłaszcza wśród kibiców Pilicy – wkradły się w 79 minucie, gdy Olimpia zdobyła drugiego gola. Od tego momentu zaczęły i to seryjnie sypać się kartki. Wiele pracy miał arbiter, który pokazał aż trzy czerwone kartki i wszystkie dla zambrowian. Sytuację, gry w przewadze wykorzystali miejscowi, którzy za sprawą Wiktora Bućko w doliczonym czasie meczu, ustalili wynik konfrontacji.
Pilica Białobrzegi – Olimpia Zambrów 4:2 (3:0)
Bramki: Rudnicki 2, Stawiarz, Bućko – dla Pilicy.















Napisz komentarz
Komentarze