Radomianie do meczu w Mławie podeszli z chęcią podreperowania nadszarpniętych w meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki nastroi. Wówczas gospodarze ulegli liderowi 1:4. Przeciwko beniaminkowie Broń zagrała bez ukaranego za czerwoną kartkę Wojciecha Kalinowskiego, a także pauzującego za żółte kartki Tomasza Bartosiaka.
Sam początek gry należał pod zdecydowane dyktando gospodarzy, którzy z łatwością zepchnęli radomian do defensywy. Taka strategia przyniosła im korzyść w 27 minucie, gdy narzucony przez rywali pressing wymusił na Jakubie Kosiorki zbyt lekkie wybicie piłki, a z tego skrzętnie skorzystali miejscowi i Mateusz Stryjewski umieścił futbolówkę w siatce.
Napór mławian nie ustępował czego efektem były dwa kolejne zdobyte gole w odstępie niespełna pięciu minut. Najpierw jeden z zawodników Mławianki w zasadzie bez asekuracji rywali przedarł się w pole karne i tam wypatrzył podaniem Stryjewskiego, a ten się nie pomylił po raz drugi. Kolejna bramka dla gospodarzy, to dzieło ich najlepszego strzelca – Joao Odilona. Dopiero od tego momentu nie mający zupełnie nic stracenia przyjezdni zaczęli zagrażać bramce strzeżonej przez Piotra Piotrowskiego. Najpierw w 68 minucie kontaktowego gola uzyskał Kamil Odolak wykorzystując zamieszanie podbramkowe, zaś niespełna 120 sekund później przed szansą zmniejszenia strat stanął Kacper Pietrzyk, ale przestrzelił. Niewykorzystana okazja zemściła się na radomianach w 85 minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Filip Rogalski. To nie był koniec goli w tym pojedynku, bowiem debiutujący w barwach Broni Odolak - w doliczonym czasie ustalił wynik meczu, zdobywając drugą bramkę dla gości.
Mławianka Mława – Broń Radom 4:2 (1:0)
Bramki: Stryjewski 2, Odilon, Rogalski – Odolak 2.















Napisz komentarz
Komentarze