Mecz prawdy odbywał się w Kozienicach. Miejscowa Energia w przypadku triumfu nad Tygrysem miałaby już przysłowiową „autostradę w kierunku utrzymania”, ewentualnie meczu barażowego. Zespół z regionu siedleckiego także miał o co walczyć. Oznaczało to, że kibice mogli spodziewać się walki na boisku o każdy centymetr. Tak też było. Dużo pracy miał zwłaszcza arbiter, a drużyny w zasadzie bardziej skupione były na obronie własnej bramki, niż atakowaniu przeciwników. Taki przebieg towarzyszył meczowi do 72 minuty, gdy gola uzyskał Mateusz Tarnowski. Przegrana Energii, bo więcej bramek w sobotnim starciu nie padło – mocno ograniczyła szanse podopiecznych Pawła Rajna na utrzymanie w 4. lidze...
Zupełnie w innych nastrojach boisko opuszczali fani Oskara. Przysuszanie, według ekspertów byli faworytami pojedynku z liderem z Piaseczna. Wszystko dlatego, że MKS już dawno zapewnił sobie prawo gry w barażu o awans do 3. ligi i teraz bardziej skupia się na tym, żeby jak najlepiej przygotować się do tego pojedynku. Dlatego też w Przysusze wyszedł dość eksperymentalny skład gości i miejscowi to wykorzystali. Podobnie, jak i w Kozienicach tak i na boisku Oskara padła tylko jedna bramka. Na listę strzelców w 39 minucie wpisał się Przemysław Śliwiński, wykorzystując podanie od Piotra Kornackiego.
W końcu w starciu outsiderów Zamłynie Kombud zremisowało z Płomieniem Dębe Wielkie i jednocześnie w 17 wyjazdowym pojedynku zdobyło drugi punkt. Podopieczni Bolesława Strzemińskiego do przerwy wygrywali 2:0, ale po zmianie stron do głosu doszli ich rywale, którzy w odstępie czterech minut zdobyli dwa gole.
Wyniki w 4. lidze:
Oskar Przysucha – MKS Piaseczno 1:0 (1:0)
Enea Energia Kozienice – Tygrys Huta Mińska 0:1 (0:0)
Płomień Dębe Wielkie – Zamłynie Kombud Radom 2:2 (0:2)















Napisz komentarz
Komentarze