Broń do meczu z głównym kandydatem do awansu przystąpiła osłabiona brakiem: Matheusa Diaza i Carlosa Ramireza. Za to goście nie mogli liczyć na swojego najlepszego strzelca Dariusza Zjawińskiego. Ten pauzował za kartki, ale w Radomiu się pojawił i mecz obserwował z wysokości trybun. Tuz przed rozpoczęciem pojedynku Legionovia znała już wynik derbów stolicy, gdzie Legia II pokonała Polonię Warszawa. Oznaczało to, że goście nad popularnymi Czarnymi Pasami mieli sześć punktów przewagi. Kto wie, czy ten rezultat nie spowodował rozluźnienia w szeregach Legionovii, bowiem ci sprawiali wrażenie, jakby nie był to ich mecz o życie. W pierwszej połowie obie jedenastki dwukrotnie poważnie zagroziły bramce rywali, ale gole nie padały. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Wciąż gra toczyła się w środkowej strefie boiska, a drużyny przede wszystkim asekurowały dostęp do własnych bramek. Ostatecznie bramki nie padły, ale kibice ujrzeli czerwoną kartkę, którą za dyskusje z arbitrem ujrzał opiekun Legionovii.
Tymczasem inna drużyna z naszego regionu, czyli Pilica myśląc o utrzymaniu nie mogła pozwolić sobie na stratę oczek z Unią. Atutem podopiecznych Mariusza Sawy było nie tylko własne boisko, ale i fakt, że rywale zagrali pojedynek o stawkę w środku tygodnia. W pierwszej połowie, podobnie jak i w Radomiu gole nie padły, ale za to tuż po zmianie stron wynik rywalizacji otworzył Kacper Pankowski, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie. Do końca rywalizacji bramki już nie padły i beniaminek mógł dopisać sobie do tabeli trzy oczka.
W najbliższą środę 11 maja odbędzie się 31. kolejka a zespoły Broni i Pilicy zagrają na wyjeździe. Pierwsi udadzą się do Szczuczyna na mecz z Wissą, zaś białobrzeżan czeka wyjazd do stolicy na mecz z Polonią.
Wyniki:
Broń Radom – Legionovia Legionowo 0:0
Pilica Białobrzegi – Unia Skierniewice 1:0 (0:0)
Bramka: Pankowski (49.)















Napisz komentarz
Komentarze