Pilica do wyjazdowego meczu z Pelikanem w Łowiczu przystąpiła po środowym zwycięstwie nad Bronią Radom. Trzy punkty z pewnością wzmocniły morale podopiecznych trenera Mariusza Sawy, ale ten przed pojedynkiem z Pelikanem nie mógł mówić o szczęściu. Tak przetrzebionego kadrowo zespołu żaden trener w Białobrzegach dawno nie miał. Szkoleniowiec miał do dyspozycji zaledwie 14-osobową kadrę!
Początek pojedynku miał wyrównany przebieg, ale już pierwszy celny strzał łowiczan na bramkę Pilicy przyniósł gospodarzom gola. Najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył Szymon Sołtysiński i zmusił do kapitulacji Filipa Adamczyka. Ten sam zawodnik w 39 minucie ponownie umieścił futbolówkę w siatce i jednocześnie ustalił wynik 1. połowy.
W 65 minucie miejscowi wyprowadzili kontratak, po którym przed bramkarzem Pilicy znalazł się Kamil Łojszczyk i jeszcze przy pomocy słupka (odbiła się od niego piłka) zdobył trzeciego gola. Białobrzeżanie ambitnie walczyli o zdobycie chociażby honorowego gola, ale pod koniec gry to oni stracili czwartą bramkę. W polu karnym zupełnie nieobstawiony znalazł się rosły Krystian Mycka i strzałem piłki głową ustalił wynik meczu.
Już 16 kwietnia Pilica podejmie ŁKS II Łódź.
Pelikan Łowicz – Pilica Białobrzegi 4:0 (2:0)
Bramki: Sołtysiński 2, Łojszczyk, Mycka.














Napisz komentarz
Komentarze