Kibice Pilicy liczyli na to, że ich ulubieńcy w starciu ze znajdującym się w strefie spadkowej Ursusem Warszawa przełamią w końcu złą serię trzech kolejnych porażek. W każdym z tych meczów podopieczni Tomasza Grzywny źle wchodzili w mecz i szybko tracili gole. W starcie z popularnymi „Traktorkami” miało być już inaczej.
Fani beniaminka łudzili się, że tak też będzie zaledwie przed 120 sekund. Właśnie wtedy goście wyprowadzili skuteczną akcję, po której w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się 18-letni Oskar Pyrzyna i umieścił futbolówkę w siatce. W 33 minucie Oskar Natorski po raz drugi wyciągał futbolówkę z siatki, a tym razem strzałem w długi róg bramki zaskoczył go Michał Strzałkowski.
Tuż przed przerwą miejscowi uzyskali kontaktowego gola. Z piłką w pole karne wpadł Damian Winiarski i wyłożył ją Bartłomiejowi Niedzieli, a ten nie zastanawiając się długo uderzył piłkę przy słupku i jednocześnie ustalił wynik pierwszej części.
Sytuacja dla Pilicy skomplikowała się w 58 minucie, kiedy to Natorski faulował w polu karnym swojego rywala, a jednocześnie arbiter pokazał młodemu golkiperowi bezpośrednią czerwoną kartkę. Pomiędzy słupkami stanął więc Filip Adamczyk, ale nie miał szans z obroną strzału Patryka Kamińskiego. W już doliczonym czasie walcząca w osłabieniu Pilica zdołała pokonać Pawła Szajewskiego, ale start nie udało się już odrobić.
Pilica Białobrzegi – Ursus Warszawa 2:3 (1:2)
Bramki: Niedziela, samobójcza – Pyrzyna, Strzałkowski, Kamiński (k).















Napisz komentarz
Komentarze