Broń w meczu z Błonianką chciała przedłużyć zwycięską serię i po tym, jak pokonała Polonię Warszawa, zdobyć drugi komplet oczek. Sęk w tym, że podobne ambicje przyświecały gospodarzom. Błonianka miała na koncie dwa zwycięstwa z rzędu, które pozwoliły jej opuścić ostatnie miejsce w tabeli gr. I trzeciej ligi. Miejscowym w rozpracowaniu strategii radomian miał pomóc m.in. Wiktor Kupiec, który jeszcze miesiąc wcześniej pracował w klubie z Plant, a teraz był asystentem szkoleniowca Błonianki.
Pierwsza część meczu przebiegała pod dyktando zespołu gości. Podopieczni Tomasza Jasika wykorzystywali atut gry z silnym wiatrem i co chwila gościli na połowie rywala, ale w kluczowych momentach brakowało tzw. ostatniego zagrania.
Tymczasem po zmianie stron role się odwróciły. Radomianie już w 53 minucie stracili gola. Piłkę wówczas w środkowej strefie boiska stracił Matheus Dias. Przejął ją Yudai Miyamoto i wyprowadził szybki kontratak – czterech na dwóch. Po nim futbolówkę w polu karnym Broni otrzymał Szymon Śmieciński i zmusił do kapitulacji Jakuba Kosiorka. Jak się miało okazać był to pierwszy celny strzał gospodarzy w tym pojedynku! W 70 minucie Japończyk wykonywał rzut wolny, ale piłka po strzale byłego zawodnika Broni spadła na siatkę tuż poza poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później było już 2:0. Miyamoto wykorzystał błąd defensywy radomian i w sytuacji sam na sam z Kosiorkiem strzelił nie do obrony!
Zawodnikom Broni pomimo dużej ilości zmian, a także walki o zmianę rezultatu, nie udało się już strzelić bramki. Była to ich siódma porażka w sezonie.
Błonianka Błonie – Broń Radom 2:0 (0:0)
Bramki: Śmieciński, Miyamoto.















Napisz komentarz
Komentarze