Jeszcze w sobotę rano obie drużyny miały przedostatni mecz sparingowy rozegrać na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Chałubińskiego. Ostatecznie warunki pogodowe pozwoliły na zmianę miejsca rozegrania sparingu i ten odbył się przy ul. Struga.
To oznaczało, że dla radomian, którzy rozegrali do tego meczu siedem gier kontrolnych, był to pierwszy sparing na naturalnej nawierzchni.
Radomianie zwłaszcza w pierwszej połowie meczu stwarzali sytuacje podbramkowe i w pełni kontrolowali przebieg rywalizacji z innym III-ligowcem.
Efekt był taki, że na przerwę podopieczni Dariusza Różańskiego schodzili z zapasem dwóch bramek. Najpierw z rzutu wolnego kąśliwie uderzył Przemysław Wicik, a futbolówka sprawiła sporo problemów bramkarzowi Orląt i trafiła pod nogi Kamila Czarneckiego,o i było 1:0. Trzy minuty później Czarnecki po raz kolejny wykorzystał zamieszanie podbramkowe, ale tym razem zaskoczył bramkarza uderzeniem piłki głową.
Po zmianie stron mecz się wyrównał, a w poczynania radomian wkradł się chaos. Tak naprawdę Broń stworzyła dwie dogodne sytuacje, ale najpierw źle piłkę przyjął będący przed bramką Przemysław Śliwiński, a pod koniec meczu strzał Damiana Winiarskiego zamiast w światło bramki ostatecznie trafił w Śliwińskiego…
Swoją dogodną sytuację strzelecką stworzyli również przyjezdni, ale po strzale jednego z ich zawodników futbolówka trafiła jedynie w boczną część słupka.
- Wynik nie ma największego znaczenia. Ważne, że zagraliśmy po raz pierwszy na boisku z naturalna nawierzchnią, i że nikomu nic się nie stało. Dużo lepsza w naszym wykonaniu była pierwsza połowa. Teraz rozpoczynamy już przygotowania do ligi, a w tym najbliższym tygodniu rozpoczynamy mikrocykl meczowy – powiedział Dariusz Różański, trener Broni.
Broń Radom – Orlęta Radzyń Podlaski 2:0 (2:0)
Bramki: Czarnecki 2 (17., 20.)
Broń I połowa: Kosiorek - Machajek, Góźdź, Jagieła, Wicik, Kasprzyk, Dąbrowski, Czarnota, Imiela, Leśniewski, Czarnecki.
Broń II połowa: Młodziński - Ziemak, Jagieła, Góźdź, Kventsar, Nogaj, Kołtunowicz, Sala, Jedynak, Winiarski, Śliwiński.
Napisz komentarz
Komentarze