Michał Żeromiński nie ma za sobą łatwego okresu. Pięściarz Radomiaka nie wygrał od przeszło dwóch lat. Po raz ostatni schodził z ringu w glorii zwycięzcy 13 maja 2017 roku, kiedy to pokonał niejednogłośnie na punkty Krzysztofa Szota. Od tamtej pory „Żeroma” dwukrotnie przegrał z Łukaszem Wierzbickim, a raz lepszy od niego okazał się Mykola Vovk. W swoim ostatnim pojedynku, w marcu tego roku, Żeromiński tylko zremisował z Mołdawianinem Octavianem Gratiim.
Jutro rywalem Żeromińskiego będzie Nadir Bakszijew. 23-letni Białorusin na zawodowych ringach wygrał cztery walki, siedem przegrał, a dwie zakończyły się remisem. – Jego bilans nie imponuje, ale to pewne przekłamanie, bo on często walczył na terenie rywala, a wiadomo, że tam trudniej o zwycięstwo – powiedział Żeromiński. – Na pewno go nie zlekceważę, ale nie skupiam się na rywalu. Chcę wyjść do ringu i pokazać swój najlepszy boks.
Za Michałem Żeromińskim trzymiesięczny okres przygotowawczy. – Solidnie przepracowałem 12 tygodni. W tym czasie trenowałem w Radomiu pod okiem mojego taty, ale byłem również w Dzierżoniowie u Piotra Wilczewskiego oraz na obozie w Górach Świętokrzyskich. Czuję, że jestem dobrze przygotowany; na pewno lepiej, niż do ostatniej walki z Gratiim – stwierdził „Żeroma”.
W Łomiankach Żeromińskiego będzie wspierało ponad 100 fanów z Radomia. – Dziękuję moim kibicom, którzy wspierają mnie w tych trudnych czasach – powiedział radomski bokser. – W sobotę mam zamiar wygrać dla nich i zrobić w końcu krok naprzód w mojej karierze.
















Napisz komentarz
Komentarze