Nie tak radomscy kibice, a i również sama drużyna, wyobrażali sobie inaugurację sezonu w Lidze Siatkówki Kobiet. E.Leclerc Radomka Radom wygrała w pierwszym spotkaniu sezonu tylko jednego seta.
- Na pewno jest rozczarowanie. Trudno żeby nie było. W końcu gramy we własnej hali i wcale nie z przeciwnikiem z najwyższej półki. Nie potrafimy go "pogonić" zagrywką czy spowodować u nich więcej błędów własnych niż u siebie. Tych błędów w tym meczu było sporo z jednej i z drugiej strony, ale w końcu my graliśmy u siebie i wymagałoby się, że będziemy tę presję wywierać na przeciwniku, a tego nam zabrakło - podkreślił po zakończeniu meczu trener Jacek Skrok.
Czwartą partię radomianki rozpoczęły bardzo dobrze, od wysokiego prowadzenia 6:1. Nie były go jednak w stanie utrzymać i ostatecznie przegrały tego seta, jak i cały mecz.
- Ostatnią partię zaczęliśmy całkiem dobrze, ale kiedy przyszły trudne momenty w środku seta, to się okazało, że nie potrafimy skończyć piłek czy wykonać poprawnych zagrywek i z tego powodu jestem trochę rozczarowany - dodał szkoleniowiec.
W poniedziałkowy wieczór radomianki mało grały środkiem, ale było to spowodowane kiepskim przyjęciem. Ciężar ataku spoczywał więc na skrzydłowych.
- Przyjęcie perfekcyjne w drugim, trzecim i czwartym secie to było 11, 10 i 6 procent. Trudno przy takim przyjęciu wymagać od rozgrywającej, żeby nagle grała coś więcej. Na pewno będziemy chcieli żeby grała więcej ze środkowymi, ale w naszym przypadku to wymaga jeszcze dużo czasu i pracy. Stąd ta duża ilość ataków skrzydłowych. Myślę, że gdybyśmy w końcówkach setów, kiedy wynik jest na styk, dołożyli trochę w ataku, to mogło być odwrotnie. Niestety nie było - zakończył Jacek Skrok.















Napisz komentarz
Komentarze