Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
środa, 24 grudnia 2025 01:37
Reklama

Jak gra Dawid Abramowicz? "To obrońca kompletny"

Transfer Dawida Abramowicza do Radomiaka Radom jest określanym mianem hitu w Fortuna 1. Lidze. Beniaminek sięgnął po obrońcę, który uchodzi za czołowego zawodnika w lidze. Eksperci śledzący te rozgrywki przybliżają jego postać, nie szczędząc komplementów pod jego adresem.
Jak gra Dawid Abramowicz? "To obrońca kompletny"

Źródło: / fot. radomiak.pl

Myślisz Abramowicz, mówisz wrzuty z autu. To nie żart, bo kogo nie spytać, każdy kojarzy wychowanka KP Brzeg Dolny z siejącymi postrach w polu karnym przeciwnika dalekimi wrzutami piłki zza linii bocznej boiska. Już w pierwszej rozmowie o tym piłkarzu zaznaczył to cytowany przez nas trener Dariusz Banasik, a eksperci, których poprosiliśmy o opinię, tylko to potwierdzają. - Jest w stanie z dowolnego miejsca na połowie przeciwnika wrzucić z autu tak, jak niejeden dośrodkowuje. W każdym momencie meczu to może przynieść korzyść, wiemy że w pierwszej, drugiej lidze stałe fragmenty gry odgrywają bardzo dużą rolę - mówi nam Maciej Grygierczyk z katowickiego "Sportu". - Największym atutem Abramowicza jest wrzut z autu - wtóruje mu Andrzej Iwan, komentator Fortuna 1. Ligi i dziennikarz Weszlo.com.

Czy faktycznie auty Abramowicza robił aż taką różnicę? Tak. Analizując ofensywne liczby tego zawodnika w trzech ostatnich sezonach na zapleczu ekstraklasy oraz w drugiej lidze, wychodzi na to, że jedna trzecia asyst Abramowicza wzięła się właśnie z wrzucenia piłki zza linii bocznej. A to przecież tylko sytuacje, w których bezpośrednio po aucie padła bramka; nie liczymy takich, po których dzięki temu asystował kto inny. 

Obrońca nie do zdarcia

Zatrzymując się na chwilę przy liczbach; w ostatnich czterech sezonach Abramowicz rozegrał 90 meczów w Fortuna 1. Lidze i 23 w drugiej lidze. Na boisku spędził łącznie ponad 10000 minut, nie pojawiając się na placu gry tylko w pojedynczych przypadkach. Kiedy wiosną w minionym sezonie na chwilę stracił wyjściowy plac w Tychach, podszedł do sprawy ambitnie i szybko wrócił do jedenastki. - Czasem tak jest, że kolega wskakuje na twoje miejsce. Tak jakościowa rywalizacja ciągnie wszystkich do góry. Jeśli masz chwilę słabości, to musi przyjść moment zastanowienia. Trzeba spojrzeć w lustro i wziąć się za siebie, wymagać od siebie jeszcze więcej, by był to impuls do czegoś pozytywnego - mówił wtedy w rozmowie z katowickim "Sportem".

Łączny ofensywny dorobek Dawida Abramowicza z Puszczy Niepołomice, GKS-u Katowice i GKS-u Tychy to dziewięć bramek i 18 asyst. Najwięcej ostatnich podań zanotował w drugiej lidze: osiem w sezonie, do których dołożył jedno trafienie. Co ciekawe, nowy lewy obrońca Radomiaka zwykle zwyżkę formy ofensywnej ma wiosną. Jesienią strzelił pięć bramek, do których dołożył siedem asyst, wiosna to cztery gole i 11 ostatnich podań. Widać to zwłaszcza na zapleczu ekstraklasy, gdzie jesienią zanotował łącznie pięć bramek i trzy asysty, za to wiosną do trzech goli dołożył aż siedem ostatnich podań. Najlepszy moment jego kariery pod tym względem to końcówka sezonu 2017/2018, kiedy w trzech meczach z rzędu zaliczał asystę lub gola, a w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec miał udział przy obydwu golach GKS-u Katowice.

Jak strzela 28-latek? Często dobrze odnajdywał się w polu karnym po rzutach rożnych: strzelał po nich zarówno głową, jak i nogą, łącznie cztery razy. Do tego należy dopisać trafienie głową po rzucie wolnym. Abramowicz wcielał się też w rolę "finiszera", kończąc kontrę skutecznym wejściem w pole karne. A jak asystował? Pięć ostatnich podań to wrzuty z autu, w pozostałych przypadkach nie ma niespodzianki: osiem przypadków to dogrania lub dośrodkowania piłki po akcji oskrzydlającej. Warto też podkreślić, że trzy razy zaliczył asystę wykonując stały fragment gry, a raz dobrze zgrał futbolówkę do kolegi z zespołu po rzucie rożnym.

Zawodnik kompletny

Po sparingu z Wisłą Kraków pisaliśmy o tym, że krakowianie żartowali ze sposobu doboru zawodników do Radomiaka. Według "teorii" krakowian, do "Zielonych" dostają się tylko piłkarze mierzący powyżej 185 cm. I choć był to dowcip, to w przypadku Abramowicza... znajduje potwierdzenie. Lewy defensor mierzy 186 cm wzrostu, co na jego pozycji jest małym zaskoczeniem. - Ma trochę nietypowe warunki, jak na bocznego obrońcę, bo to kawał chłopa - potwierdza Andrzej Iwan. 

Co najważniejsze, Abramowicz potrafi z tych warunków skorzystać. - Siła, bardzo dobre przygotowanie motoryczne, można zawsze na niego liczyć w ataku i w obronie.  Świetnie znajduje się w polu karnym przeciwnika przy stałych fragmentach gry, Radomiak może się tylko cieszyć z tego transferu, jeden z lepszych lewych obrońców w lidze - wymienia atuty tego zawodnika współprowadzący audycję "Pierwszoligowiec" w Weszlo.FM. 

W podobnym tonie o zawodniku wypowiada się Grygierczyk, który zwraca też uwagę na atuty mentalne piłkarza. Mówił o nich także trener Dariusz Banasik. - Abramowicz robi bardzo dobre wrażenie, jeżeli chodzi o względy fizyczne. Jest wysoki, silny, trudno go przepchnąć, wygrać głowę, jest solidny w defensywie. Jak na pierwszą ligę i taką deficytową pozycję jak lewa obrona, to jest zawodnik kompletny. Do tego jest dobrym duchem, sprawia wrażenie bardzo pozytywnej jednostki. Skory do żartów, rozluźniania atmosfery; ja po dwuletniej styczności z nim w Tychach, mogę o nim mówić w samych superlatywach jako piłkarz i człowiek - ocenia dziennikarz "Sportu".

Czy w przypadku tego piłkarza możemy mówić o jakichś wadach? - Słabsza strona to czasami brak powrotu. Bardzo chętnie zabiera się od akcji ofensywnych, ale czasami przy słabszej współpracy z pomocnikiem, a taka na początku może być, bo trzeba się zgrać, to zdarza mu się, że nie zdąży wrócić, a jak kolega nie zaasekuruje, to na jego konto pójdzie bramka. Nie lubi pozbywać się piłki, wybijać w trybuny. Czasami to się przeradza w niebezpieczne sytuacje, próba gry jeden na jeden w takich momentach, gdzie jest przodem do własnej bramki, czasami kończy się to stratą. Bardzo rzadko się to zdarzało, ale jednak - opisuje Abramowicza Iwan.

Marząc o ekstraklasie

Wielu z was może zadać sobie pytanie: skoro to piłkarz tak bardzo chwalony, to dlaczego w Tychach z niego zrezygnowano? Odpowiedzią jest Ken Kallaste. Lewy obrońca reprezentacji Estonii dołączył do GKS-u, a 28-latek spodziewał się, co może oznaczać zatrudnienie takiego piłkarza na rok przed końcem jego kontraktu. – Jeśli klub sprowadził nominalnego lewego obrońcę, to podejrzewam, że nie występowałbym w takim wymiarze, jak dotychczas. Jestem ambitną osobą w takim wieku, że potrzebuję gry. Tylko i wyłącznie to mnie interesuje. Nie po to podporządkowywałem życie piłce, by teraz przyglądać się z boku, jak ganiają za nią koledzy. Spodziewałem się, co może mnie czekać w najbliższym sezonie. Grałbym mniej, a umowa dobiegałaby końca. Nie mogłem pozwolić sobie na to, by za rok rozglądać się za nowym klubem mając za sobą sezon z małą liczbą minut - wyjaśniał na łamach katowickiego "Sportu".

Nie jest jednak tak, że Abramowicz został na lodzie. Jak już informowaliśmy, Radomiak wygrał walkę o tego piłkarza z ŁKS-em Łódź. Również rok wcześniej lewy obrońca mógł trafić do PKO Ekstraklasy. Znów sięgamy do "Sportu", który opisywał sytuację zawodnika w poprzednim letnim oknie transferowym. - Rozmowy były już dosyć mocno zaawansowane - mówił zawodnik w rozmowie ze śląskim dziennikiem. - Wiadomo, że lata lecą i chciałoby się trafić do ekstraklasy. Ona była na wyciągnięcie ręki, ale nie ma się nad czym rozwodzić. W szatni już mnie żegnano, jakbym miał odchodzić! Pojawiłem się jednak na pierwszym treningu, trener też był trochę zdziwiony… Ale to tak pół-żartem - kontynuował Abramowicz.

O to, dlaczego ostatecznie nie doszło do transferu, zapytaliśmy Macieja Grygierczyka. - Przede wszystkim Tychy za niego zapłaciły ok. 100 tys. zł GKS-owi Katowice. To był mocny transfer, który budził emocje. Dostał trzyletni kontrakt, nie było w nim kwoty odstępnego, dlatego nie było łatwo go wyciągnąć - mówi nam dziennikarz "Sportu", który zdradza też, że Abramowicz na pewno nie przestał myśleć o najwyższej lidze i choćby dlatego będzie dla Radomiaka wzmocnieniem. - Szczerze mówiąc jestem zdziwiony, myślałem że jeśli rozwiązuje kontrakt z Tychami, to chce zrobić krok do przodu. Dziwiłem się Tychom, że go puszczają lekką ręką. Uważam, że jak na Radomiaka i tą fazę okresu przygotowawczego, jest to hit transferowy. To też gracz, który nie jest spadem z ekstraklasy, on do niej aspiruje i zrobi wszystko żeby pokazać się z dobrej strony, żeby zwrócić na siebie uwagę tych klubów. 

Pewniak do gry

Odpuszczeniu walki o skład z Kenem Kallaste dziwi się także Andrzej Iwan. - Dziwię się dlaczego odszedł z Tychów. Myślę, że on jest lepszy od Kena Kallaste, nie wiem czy przestraszył się rywalizacji? Niedobrze, bo rywalizacja zawsze pozwala podnieść poziom - mówi ekspert Weszlo.com.

W Radomiaku Radom Dawida Abramowicza także czeka walka o miejsce w składzie z zawodnikiem grającym niedawno w PKO Ekstraklasie. Mateusz Lewandowski po powrocie do zdrowia będzie chciał udowodnić, że nie jest słabszy od "Abrama". Andrzej Iwan uważa jednak, że wychowanek KP Brzeg Dolny nie będzie miał problemów z zadomowieniem się w wyjściowym składzie. - Lewandowski gdzieś kiedyś zaistniał, ale od pewnego czasu jest zjazd non stop. Czasami bywał nawet wyśmiewany... No mówię jak jest po prostu. Abramowicz to piłkarz o zdecydowanie większym potencjale. Jeżeli zdobędzie zaufanie trenera, to nikomu nie odda miejsca na lewej stronie. To też piłkarz, który może grać na pół-lewym stoperze. Absolutnie świetny ruch Radomiaka, że przyciągnął go do siebie - uważa.

"Dwa toporki"

Na zakończenie warto dodać, że Fortuna 1. Liga to dla Abramowicza bardzo dobrze znany teren także dlatego, że gra tam... jego brat. Mateusz jest bramkarzem Chrobrego Głogów, a Dawid niejednokrotnie przyznawał, że to jego brat uchodził za większy talent. Zdarzyło im się nawet grać w jednej drużynie, a kiedy stawali naprzeciw siebie emocji nie brakowało. Zwykle odgrywali kluczową rolę w swoich zespołach. Z boisk pierwszej i drugiej ligi Abramowicza pamięta też Dariusz Banasik. Bilans gier trenera Radomiaka przeciwko klubom jego nowego podopiecznego to dwie wygrane, dwie porażki i remis, do którego przyczynił się sam zainteresowany, zaliczając asystę.

Inną ciekawostką dotyczącą nowego piłkarza "Zielonych" jest fakt, że w minionym sezonie współtworzył najbardziej brutalny duet bocznych obrońców w lidze. Abramowicz zapisał na swoim koncie 11 żółtych kartek, tyle samego co jego vis a vis z Tychów, Mateusz Grzybek. Ten drugi w rozmowie ze "Sportem" żartował nawet, że wraz z kolegą nazywają siebie "dwoma toporkami". Dla Abramowicza taki dorobek kartkowy to wyjątek: wcześniej w całej karierze zaliczył łącznie 12 napomnień. Jeśli jednak zechce pobić wynik z GKS-u, to w Radomiu znajdzie do tego idealnego partnera; Damian Jakubik to przecież nieoficjalny rekordzista Polski pod względem zbieranych kartek. Oby jednak ten duet postanowił rywalizować z resztą w innych kategoriach; np. w asystach, bo wychowanek KP Brzeg Dolny zawsze ambitnie stawia sobie poprzeczkę dotyczącą tych liczb coraz wyżej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

Komentarze

Anonim 19.07.2019 08:22
najlepszego obrońce to ma Grzegorz G.

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.
Anonim 18.07.2019 16:46
,,Największym atutem Abramowicza jest wrzut z autu - wtóruje mu Andrzej Iwan, komentator Fortuna 1. Ligi i dziennikarz Weszlo.com... Ale kopnąć piłkę też potrafi? Ajwen był trzeźwy jak wtórował?

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".
 
Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.
Reklama