Rafał Makowski został bohaterem Radomiaka w meczu z Siarką Tarnobrzeg. Pomocnik zdobył dwie bramki, które były trafieniami numer 10. i 11. w obecnym sezonie. Świeżo po meczu zawodnik przyznał, że jeszcze nie dociera do niego, czego dokonali. - Ciężko powiedzieć, myślę, że jeszcze nie. Może dopiero w poniedziałek dojdzie do nas, że mamy awans. W tej chwili najważniejsze jest to, że po bardzo dobrym spotkaniu, po tylu latach, możemy świętować. Udało nam się zrobić to dla kibiców, żeby w Radomiu była pierwsza liga.
23-letni zawodnik przyznał, że presja była odczuwalna, ale znajomość rywala i wsparcie z trybun było dla radomian niezwykle ważne. - Presja była na pewno, ale dodatkowym plusem dla nas było to, że gramy u siebie, przy komplecie publiczności. Mieliśmy założenia na ten mecz, wiedzieliśmy jak gra Siarka. Znaliśmy ich chyba najbardziej, tak jak trener powiedział, bo graliśmy po nich i analizowaliśmy ich grę. Myślę, że zagraliśmy jeden z najlepszych meczów w tym sezonie.
Dorobek Rafała Makowskiego, o którym wspomnieliśmy na wstępie, jest najlepszym wynikiem w karierze zawodnika. - Cieszę się, to był mój najlepszy sezon. Zagrałem najwięcej meczów od początku mojej przygody z piłką, strzeliłem najwięcej bramek. Ale te bramki oddałbym komuś innemu, żeby tylko był awans. Tak jak mówię, to jest najważniejsze - powiedział.
Piłkarz przyznał, że gdyby miał raz jeszcze dokonać wyboru, także trafiłby do Radomiaka. Nawet mimo to, że przed startem sezonu był w kadrze ekstraklasowego Zagłębia Sosnowiec. - Oddałbym wszystko, żeby jeszcze raz wykonać taki ruch. Każdy awans jest świętem, tak z Zagłębiem, jak i teraz. Dam z siebie 100 proc. żeby teraz wywalczyć jak najlepszy wynik w pierwszej lidze.
Makowski nie czuł się głównym aktorem meczu z Siarką. - Myślę, że wszyscy jesteśmy bohaterami, również i wy - zwrócił się do dziennikarzy. - Czuję się dobry, ale myślę, że wszyscy byliśmy kapitalni, myślę, że roznieśliśmy tę ligę, co pokazuje miejsce w tabeli - przyznał.
Świętowanie było huczne, ale zawodnik nie myśli jeszcze o urlopie. Do końca ligi pozostał jeszcze mecz w Łęcznej. - Jeszcze jeden mecz przed nami, nie zapominamy o tym. Dopiero po ostatnim gwizdku sezonu będę myślał, gdzie odpoczywać. Ale odpocząć trzeba, żeby dobrze przygotować się do nowego sezonu - zakończył.














Napisz komentarz
Komentarze