Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
piątek, 5 grudnia 2025 09:02
Reklama Fotowoltaika

Radomiak - "Stalówka". Utrzymać szczęśliwą tradycję

Piłkarze Radomiaka Radom od 37 lat nie przegrali meczu ze Stalą Stalowa Wola. Kiedy ostatni raz "Zieloni" ulegli "Stalówce", trzonu naszego zespołu... nie było jeszcze na świecie. Podopieczni Dariusza Banasika chcą podtrzymać tę serię, zwłaszcza, że Stali słabo wiedzie się na wyjazdach.
Radomiak - "Stalówka". Utrzymać szczęśliwą tradycję

Źródło: fot. Emil Ekert

Blamaż w Pruszkowie przypomniał Radomiakowi, że walka o awans do drugiej ligi nie będzie łatwa i przyjemna. "Zieloni" jednak nie załamują się i w domowym meczu ze Stalą Stalowa Wola postarają się udowodnić, że był to jedynie wypadek przy pracy. A że radomianom zwykle w domu idzie lepiej niż na wyjazdach, to kibice mogą podejść do spotkania ze "Stalówką" z pełnym optymizmem. - Zakończyliśmy już przygotowania do meczu, analizowaliśmy rywala, mamy gotowe pewne schematy. Mamy nadzieję na trzy punkty, bo tylko z takim nastawieniem możemy podchodzić do każdego meczu. Chcemy się zrehabilitować za drugą połowę w Pruszkowie - zapowiada Dariusz Banasik, trener wicelidera drugiej ligi.

Moc atrakcji

Mecze Radomiaka ze Stalą Stalowa Wola zawsze są emocjonujące i na trybunach i na boisku. Radomski klub zadbał o to, by kibice, którzy wybiorą się na spotkanie ze "Stalówką", wspominali nie tylko to, co zaprezentują piłkarze. Po raz pierwszy na meczu "Zielonych" zaprezentują się radomskie cheerleaderki znane z występów podczas spotkań drużyn halowych. - Po raz pierwszy od bardzo dawna planujemy występ cheerleaderek. Zobaczymy, jak to wypadnie - zapowiada Michał Szprendałowicz, rzecznik prasowy klubu. Podobny pomysł niedawno wprowadzono w Legii Warszawa, gdzie w przerwie meczu pokaz dają Cheer Angels. - Nie wzorowaliśmy się na Legii Warszawa, taki pomysł podrzucił jeden z pracowników klubu i stwierdziliśmy, że warto spróbować - dodał rzecznik Radomiaka.

To nie wszystko, bo klub planuje też atrakcyjny konkurs dla kibiców. - Mamy nadzieję, że uda nam się wystartować z konkursem, o którym chcieliśmy powiedzieć już dwa tygodnie temu, ale przeszkodziła nam pogoda, bo wiało niesamowicie. W konkursie chodzi o trafianie do dziur w płachcie zawieszonej w bramce, za trafienia będzie można wygrać atrakcyjne nagrody, bardzo fajne dla kibiców - przyznaje Michał Szprendałowicz.

W rundzie wiosennej na meczach Radomiaka ponownie można nabyć również Programy Meczowe, które w ubiegłym sezonie cieszyły się dużym zainteresowaniem kibiców. A ci tłumnie przybywają na stadion, mimo niezbyt sprzyjającej aury. Wpływ na wysoką frekwencją ma m.in. duża liczba sprzedanych karnetów. - Nigdy nie było u nas mody na karnety, przede wszystkim chyba dlatego, że nie gramy na swoim stadionie, pewnie też z powodu słabszych wyników w poprzednich latach. Wiosną karnety poszły dość dobrze, to nie są liczby, których spodziewamy się przy otwarciu nowego stadionu, ale niecały 1000 sprzedanych karnetów, łącznie z vipowskimi, to dobry wynik - mówi rzecznik prasowy radomskiego klubu.

Radomiak lubi Stal

Wspomnieliśmy o emocjach związanych z meczami ze "Stalówką", ale Radomiak rywala z Podkarpacia... "lubi". Ciężko przecież nie lubić spotkań z drużyną, z którą nie przegrało się od 37 lat. Mimo tak świetnej passy, bilans bezpośrednich spotkań nie jest pozytywny dla "Zielonych". Radomianie wygrali dziewięć razy, Stal osiem, a 12 razy mecze rozstrzygały się remisem. Nieco lepiej to wygląda, kiedy spojrzymy na najnowszą historię starć, bo od 2012 roku radomianie wygrali cztery mecze, a siedem razy dzielili się punktami z rywalem. Remisem kończyły się też trzy ostatnie pojedynki. Jesienią w Boguchwale żaden z zespołów nie zdołał trafić do bramki. Zarówno w przypadku Radomiaka, jak i Stali, był to jeden z dwóch bezbramkowych remisów w tym sezonie.

Znacznie częściej w meczach Radomiak - Stal padały jednak bramki. Przynajmniej dwie, ale często kibice mogli oglądać prawdziwe show: trzy gole, trzykrotnie cztery trafienia i raz aż pięć bramek w jednym meczu, działa na wyobraźnię. W ostatnich latach radomianom najczęściej strzelał Adrian Dziubiński (trzy gole). Dla Radomiaka pięć goli zdobył Leandro, trzy Maciej Świdzikowski, a po dwa Maciej Filipowicz i Peter Mazan. Łączny bilans bramkowy to 33-36 na niekorzyść "Zielonych". W XXI wieku przewagę mają jednak radomianie (19-10). W ostatnich latach radomianie najczęściej strzelali bramkę w pierwszym kwadransie gry (cztery razy) lub w minutach 61-75 (także cztery gole). Za to Stal zdobyła sześć bramek w ostatnich 30 minutach gry.

Syndrom wyjazdowy

Pozytywną wiadomością dla Radomiaka jest także syndrom wyjazdowy, na który cierpią goście. "Zieloni" wprawdzie sami mają problemy z wygrywaniem poza domem, co dobitnie pokazał ostatni mecz w Pruszkowie, ale tym razem będą gospodarzem, więc staną po drugiej stronie barykady. Stal Stalowa Wola wygrała trzy z 12 meczów wyjazdowych, a w ostatnich czterech meczach poza Boguchwałą ugrała tylko punkt. Co prawda po remisie w Łodzi, ale przed dwoma tygodniami w Siedlcach piłkarze "Stalówki" zebrali prawdziwy łomot od miejscowej Pogoni, przegrywając aż 1:5. - To trochę złudne bo wygrali w Bełchatowie i zremisowali z Widzewem. W Siedlcach mecz się szybko ułożył, gol i karny. Słabiej grają na wyjazdach, lepiej u siebie, ale z drugiej strony poza domem urywają punkty mocnym drużynom - przyznaje trener Dariusz Banasik.

Warto zwrócić uwagę na mocne punkty ekipy ze Stalowej Woli. Podopieczni trenera Wojciecha Fabianowskiego wiosną wygrali z Błękitnymi Stargard 4:2, choć podobnie jak Radomiak w Pruszkowie, rywale odrobili straty, doprowadzając do remisu 2:2. Wówczas zabójcza okazała się końcówka meczu, podobnie jak w derbach Podkarpacia (1:0), w których w ostatniej minucie gry Piotr Mroziński zamienił dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry na gola. - To był bardzo wyrównany mecz, nie można powiedzieć, że Stal była lepsza. Zadecydował stały fragment gry, gdzie nieodpowiedzialnie zachowała się obrona Siarki. Derby to są mecze walki, rządzą się swoimi prawami i nie było widać różnicy między Siarką i Stalą w tabeli - komentuje szkoleniowiec "Zielonych", który oglądał ten mecz z trybun.

"Zieloni" muszą więc uważać w końcowych minutach meczu i pilnować rywali przy centrach ze stojącej piłki, bo w ten sposób dwie bramki wiosną zdobył już rosły obrońca Szymon Jarosz, największe zimowe wzmocnienie "Stalówki". Zresztą, to właśnie ze Stalą radomianie przegrali jedyny sparing, w którym... ekipa z Podkarpacia wbiła dwa gole w ostatnim kwadransie spotkania. 

Problem z faulami

Wiosną piłkarze Radomiaka mają problem z kartkami. O ile po jesieni "Zieloni" byli w czołówce klasyfikacji fair play, tak w trzech wiosennych meczach hurtowo zbierają "żółtka". Z tego powodu nie zagra kapitan Maciej Świdzikowski, którego zastąpi Martin Klabnik. Słowak sam musi uważać na kartki, bo podobnie jak Meik Karwot i Jakub Rolinc jest o krok od wykluczenia z powodu czwartego napomnienia. 11 żółtych kartoników zebrał natomiast Damian Jakubik, któremu w przypadku kolejnego napomnienia grożą dwa mecze zawieszenia.

W meczu Radomiaka ze Zniczem obydwa zespoły popełniły aż 49 fauli, z czego 21 razy przepisy łamali piłkarze z Radomia. Teraz trzeba to zmienić. - Musimy unikać fauli, żeby nie było okazji do dośrodkowań z rzutów wolnych. W drugiej lidze stałe fragmenty gry odgrywają większą rolę niż w wyższych ligach. Analizowaliśmy stałe fragmenty gry, bo zwróciliśmy uwagę na to, że Stal strzela po nich dużo bramek. Trzeba się obawiać Szymona Jarosza i Grzegorza Janiszewskiego, obaj mają ponad 190 cm wzrostu - ocenia Dariusz Banasik.

Mecz Radomiak Radom - Stal Stalowa Wola rozpocznie się w sobotę, 23 marca, o godz. 14. Relację LIVE z tego spotkania będzie można śledzić na portalu cozadzien.pl.


Podziel się
Oceń

Reklama