Nowy rok przywitał nas podwyżkami - ciężko znaleźć branżę, gdzie ceny produktów lub usług nie wzrosły o kilka procent. Polacy mniej lub bardziej byli na to przygotowani, tłumaczenia władz o ogólnej tendencji na rynkach światowych, wzroście cen paliw i wszechobecnym kryzysie posłużyły niektórym za usprawiedliwienie tej trudnej sytuacji.
Ta tendencja je
- Ogólnie na rynku polskim brakuje jajek, dlatego właściciele ferm pozwalają, aby ceną kierował wolny rynek. Na cenę jajek wpływa również wzrost cen paliwa i nowe przepisy unijne - przyznaje Tomasz Wichucki, właściciel fermy kurzej pod Radomiem.
Od nowego roku weszły w życie ustalenia unijne, które normalizują wymiary klatek dla kur niosek. Hodowcy są zobligowani do umieszczania kur w nowych klatkach o wymiarach minimum 35 centymetrów wysokości, a dodatkowo wyposażonych w grzędę - żywność ma być przez to bardziej ekologiczna, a warunki hodowli zwierząt lepsze. Niestety cenę za te zmiany płacą konsumenci.
O opinię w tej sprawie zapytaliśmy w Ministerstwie Rolnictwa, tam pokierowano nas do Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej:
- Państwa region i tak jest w dogodnej sytuacji, mamy sygnały, że w niektórych miejscach w Polsce jajko kosztuje już nawet złotówkę. Na taki wzrost cen złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim nowe przepisy unijne – im mniej kur na 1 metrze kwadratowym, tym mniej jajek, więc hodowcy odbijają sobie to na cenie. Należy również pamiętać, że jajko to ważna pozycja exportowa w naszym kraju, duża ich część trafia za granicę, co również odbija się na cenie. Istnieje pewna bariera popytowa, dlatego wydaje mi się, że już niebawem cena jajka zacznie spadać, najpóźniej w maju zauważymy ich spadek - powiedział nam prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu.
Wynika z tego, że w połowie roku sytuacja powinna wrócić do "normy", ale do świąt ceny jaj mogą rosnąć, czyli czekają nas... niezłe jaja.













