Monika Jaworska to 28-letnia zawodniczka z Krakowa, kochająca motocykle ponad wszystko. Startuje w wyścigach motocyklowych w całej Europie. Od urodzenie jest niesłysząca.
Od najmłodszych lat ciągnęło ją do motocykli. Zamiast bawić się lalkami, wolała zajmować się samochodzikami swojego brata. Na swój pierwszy jednoślad wsiadła w wieku 12 lat.
Po sukcesach osiąganych w Polsce, przyszedł czas na wyścigi motocyklowe we Włoszech. Ambitna walka o trofea w końcu dała efekt. Monika Jaworska w 2011 roku zdobyła tytuł mistrzyni Włoch Trofeo Femminile w klasie 600. Jest doskonałym przykładem na to, że ciężka praca i wiara w to co się robi może dać upragniony sukces. Zdecydowaliśmy się przeprowadzić wywiad z tą jakże niezwykła i utalentowaną zawodniczką, która swoją niezłomną postawą może byc stawiana za wzór dla każdego młodego sportowca w Polsce.

Monika Jaworska: Oczywiście, że pamiętam to był 2004 rok, Puchar Honda CBR 125 Cup. W pierwszej rundzie zajęłam 3 miejsce. Druga runda to były podwójne zawody i w sobotę pojechałam świetnie, zajęłam pierwsze miejsce. Natomiast w niedzielę chciałam pojechać równie dobrze i… wywróciłam się, co spowodowało, że nie ukończyłam w tym dniu wyścigu. Ostatecznie sezon ukończyłam na trzeciej pozycji.
Z jakimi zespołami Pani do tej pory pracowała i jak ta praca się układała?
M J: Miałam okazję pracować z kilkoma zespołami. Te o których warto wspomnieć to mój pierwszy zespół Suzuki Poland Position (obecnie Yamaha Poland Position). Przez kilka lat jeździłam w tym zespole i bardzo mile i pozytywnie wspominam ten okres. Adam Badziak oraz Tomasz Kędzior to osoby które darze dużym szacunkiem i sympatią. We Włoszech zespół Play SKR Team zrobił na mnie duże wrażenie ale myślę, że głównie dlatego, iż tam pracuje się w innych warunkach i na nieco innych zasadach. Sport motocyklowy jest dużo bardziej rozwinięty dzięki czemu mają nieporównywalnie większe doświadczenie. Profesjonalizm w każdym detalu. Motocykl był zawsze świetnie przygotowany, nie musiałam się niczym martwić i mogłam spokojnie skoncentrować się na jeździe. Wszelkie moje zastrzeżenia i uwagi były natychmiast brane pod uwagę a problemy rozwiązywane. Miałam również przyjemność pracować z zespołem BE1, to również prawdziwi profesjonaliści.
Czy tylko wyścigi na asfaltowym torze są Pani pasją? Jak wiemy startuje też Pani w Motocrossie, czy także z tym wiąże Pani swoja przyszłość?
M J: Motocross to moja nowa pasja, na motocyklu enduro jeżdżę dopiero od roku. Do startu w zawodach zmobilizował mnie fakt, iż po raz pierwszy stworzono osobną klasę dla kobiet i chciałam poprzeć tą ideę. Starty traktuję bardziej jako formę treningu przed zawodami motocyklowymi oraz by popracować nad moją techniką jazdy. Na robienie kariery w Motocrossie już stanowczo dla mnie za późno ale mamy kilka młodych i bardzo zdolnych zawodniczek. W przyszłości natomiast bardzo bym chciała wystartować w Rajdzie Dakar.
W życiu każdego sportowca, są dni lepsze i gorsze. Pewnie jedną z tych gorszych chwil była przerwa w wyścigach w 2010 roku, czy nie brakowało Pani wtedy wyścigów?
M J: Oczywiście, że brakowało. Jednak czas ten wykorzystałam na realizacje kilku planów na które wcześniej brakowało czasu. Między innymi pierwszy raz wybrałam się w dłuższą podróż motocyklową w Alpy. Oczywistym jest, że wyścigi są bardzo męczące i wyczerpujące ale każdy kto połknie bakcyla wie jak ciężko jest bez tego żyć. Ośmielę się nawet porównać ściganie do pewnej formy uzależnienia. W efekcie nie wytrzymałam i dzięki pomocy zespołu Yamaha PolandPosition wystartowałam w ostatniej rundzie w Poznaniu, w klasie Supersport. Przeszkodą nie był nawet fakt, że mój motocykl był o słabszej specyfikacji Superstock ale to nie było dla mnie ważne, liczyło się tylko to, że znowu mogłam się ścigać.
Ok, to teraz z innej beczki: Co takiego jest w motocyklach, że przyciągają kobiety tak sympatyczne jak Pani?
M J: Dziękuję bardzo za komplement. Motocykle są po prostu cudowne. Dają pewnego rodzaju wolność, oderwanie się od codzienności, świat z pozycji motocykla wygląda inaczej a jazda daje przyjemność nawet gdy trzeba przejechać przez zakorkowane miasto. Myślę, że motocykle przyciągają nie tylko kobiety ale większość ludzi, wystarczy jedna przejażdżka i już się jest zarażonym tą pasją.
Niedawno zakończyliśmy 2011rok jaki był ten mijający czas dla Pani?
M J: Pracowity i obfitujący w niespodzianki głównie te pozytywne. Dużo wyjazdów na różne zawody i imprezy branżowe. Myślę, że mogę zaliczyć ten rok do jednych z najbardziej udanych. Sezon we Włoszech zakończyłam z tytułem Mistrzyni Włoch Trofeo Femminile. Choć obyło się bez upadków to było kilka bardzo ciężkich chwil ale każda z nich miała dobre zakończenie. Jednak zdecydowanie dominowały te wspaniałe i niezapomniane momenty.
Usłyszeliśmy trochę o przeszłości to teraz trochę o przyszłości. Jakie są plany startów w tym roku?
M J: Plany startów, sama chciałabym wiedzieć ;) żartuję oczywiście chodź nie do końca, nie podjęłam bowiem jeszcze ostatecznych decyzji. Na pewno będzie to sezon dokonywania wyborów. Znany jest już kalendarz 2012 Motocyklowych Mistrzostw Polski, Motocrossu oraz CIV we Włoszech i niestety dużo terminów się pokrywa. Są to zawody dwu lub trzydniowe odbywające się w ten sam weekend. Nie da się być w dwóch miejscach jednocześnie, więc już wiadomo, że niektóre rundy będę musiała niestety opuścić.
Życzę dalszych sukcesów i dziękuję za rozmowę.
M J: Również bardzo dziękuję.













