Dla większości z nich to przerwa w żmudnych i trudnych przygotowaniach do egzaminu dojrzałości. Studniówka to jednak magiczny czas licznych przesądów, dzięki którym podobno może być łatwiej w dniu wielkiego egzaminu.
Można wierzyć lub nie, jednak szczęściu czasami trzeba pomagać. Tradycyjnie jedyny dopuszczalny kolor bielizny na balu studniówkowym to czerwień – zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn - krój dowolny. Bielizna założona w dzień studniówki powinna być nieużywana aż do maja, tylko wówczas przyniesie szczęście podczas egzaminów.
Inny przesąd, który również wiąże się z kolorem czerwonym to podwiązka, zakładana przez dziewczęta koniecznie na lewą nogę. Kolejna sprawa to czerwona nitka zawiązana przez bliską, roztropną osobą na nadgarstku - jeśli nie zerwie się do egzaminów, to matura zdana. Przy okazji zawiązywania nitki należy również coś pożyczyć od bliskiej osoby - wtedy matura pójdzie Wam jak po maśle.
Tradycyjnie wszystkie imprezy studniówkowe rozpoczyna polonez, do którego uczniowie przygotowują się tygodniami. Dobrze kiedy wszystko dopracowane jest perfekcyjnie. Niemniej jednak szczęście na egzaminie dojrzałości przyniesie pomylenie jednego kroku.
Inna sprawa to obuwie - aby wszystko nam się powiodło na maturze, należy nie zdejmować go przez całą studniówkową noc. Inny przesąd wiąże się z włosami - to w nich podobno kryje się nasza mądrość, dlatego ostatnią wizytę u fryzjera powinniśmy zaliczyć przed studniówką. W przypadku panów gwarancją dobrze zdanych egzaminów jest pojawienie się na maturze w tym samym garniturze, co na studniówce.
Mniej popularny w Radomiu, jednak cieszący się wielkim zainteresowaniem w innych miastach Polski (szczególnie w Krakowie) jest zwyczaj skakania wokół najsłynniejszego pomnika w mieście. W zależności od tego, ile okrążeń na jednej nodze udało nam się wykonać, taką ocenę otrzymamy na maturze. Teraz sprawa jest troszeczkę trudniejsza, bowiem trzeba wykonać tyle okrążeń, ile chcemy uzyskać punktów na egzaminie dojrzałości.
Jeden z bardziej ekstremalnych przesądów studniówkowych to ten, mówiący o wejściu na szczyt Giewontu. Symbolizuje to osiągnięcie szczytu własnych możliwości, co z pewnością powinno być odzwierciedleniem na egzaminie dojrzałości. Giewont zapewne dałoby się zastąpić lokalnym wzniesieniem lub wejściem na ostatnie piętro najwyższego wieżowca.
Wszystkie przesądy należy traktować z przymrużeniem oka, a do matury przygotowywać się systematycznie i wytrwale, a na studniówce bawić się świetnie. Pamiętajcie - we wszystkim trzeba zachować Horacjański aurea mediocritas (złoty środek).













