20 sierpnia, Krapkowice (POLSKA)
Zaczyna się coraz chłodniej, także przyspieszyliśmy chcąc uciec od burzy. Czuć bardzo mocno wiatr boczny co zaczyna spychać KTMa, a kask drży tak, że zaraz szare komórki wylecą mi w kosmos, a nie zostało ich za wiele :) Kolejnym plusem jest to, że miałem zbierać na botox, ale stwierdziłem, że po zdjęciu kasku jadąc 300km na godzinę skóra sama się naciąga i nie ma już zmarszczek! Z związku z powyższym, jako że jestem przed granicą niemiecką, szybko oddzwoniłem do swojej pani dermatolog i ODWOŁAŁEM spotkanie na operacje z botoxami i twarzami. A było o co walczyć, bo poszłyby trzy strzykawki :) Pędzimy dalej, na [23:15] przewidujemy przyjazd do Berlina.

Odwiedziny sklepu elektronicznego... Jesteśmy takimi bystrzakami ze nie zapakowaliśmy Nawigacji... Kolega mówi ze poradzimy, ale słabo ja w to wierze;) plusem jest to ze on pilnuje samochodów, a ja w klimatyzowanym pomieszczeniu jestem już 35 min ściemniając, że szukam intensywnie nawigacji ;);)... No ale w sumie muszę być w dobrej kondycji.
No i mam dylemat... Nawigacja Garmin czy Mio? Sprzedawca stanowczo poleca Garmin, ale ciekawe czy nie zbiera punktów, aby za dobra sprzedaż nie pojechać za granice na wycieczkę :) haha

Do dziś byłem w przekonaniu ze moim największym wrogiem jest twarde zawieszenie i fotel... Myliłem się... Jazda w takim upale powoduje, że bardzo ciężko się jedzie, już w pierwszy dzień matka natura nie zaoszczędziła mnie... Problem jest w tym ze nie mogę jechać w krótkim rękawku, bo po całym dniu gwarantowany rak skóry...
21 sierpnia - Berlin (NIEMCY)

Wyjazd na Berlin... Piękna pogoda, super droga i miliony spojrzeń skierowanych na nasze plastikowe auto.
Około godz. 16 wyjechaliśmy podbijać Berlin (odwet za 1939 rok :)... Oczywiście gorąco było więc o kasku nawet nie chciałem myśleć... Aż tu nagle, nie wiadomo skąd , nie wiadomo gdzie gruchnęło deszczem... Od dziś peeling nabrał u mnie nowego znaczenia... Jadąc na autostradzie byłem zmuszony do ciągłej jazdy, a deszcz przeszywał niczym igły moją twarz... Także po powrocie nie dość że zmarszczki pod wpływem oporu powietrza ustały to i skóra niczym pupcia niemowlaka wygląda :)

Niemcy to jednak dziwny kraj pomyślałem gdy na ulice wyskoczył mi jakiś samobójca... Pomyślałem, że jak wpadnie pod KTM`a to będzie tragedia... gdzie ja karbonowe części dostanę???
Jednak okazało się że to osoba biegnąca z językiem na brodzie żeby zrobić zdjęcia dla bolidu :)
KTM X-BOW spokojnie nocuje i czeka na jutrzejszy Trip. Do przejechania ok 600 km. Jutro będziemy pod zachodnią granicą Niemiec. Odwiedzamy Magdeburg, który jest partnerem naszego sponsora" Miasta RADOM"














