Zwolnienia nauczycieli?
W ubiegłym roku w radomskiej oświacie wprowadzonych zostało wiele zmian. Niektóre placówki zlikwidowano, inne połączono, reforma boleśnie dotknęła również nauczycieli - około 100 z nich straciło pracę, ponad 200 zmniejszono liczbę godzin. Jak będzie w tym roku?
- Nie będzie aż tak wielu zwolnień nauczycieli, jak w ubiegłym roku. Sytuacja się ustabilizowała. Zauważyliśmy, że kandydatów do szkół ponadgimnazjalnych jest o 194 mniej niż w ubiegłym roku. To daje jakieś sześć klas, więc niektórzy nauczyciele być może będą zwolnieni. W gimnazjach też czeka nas spadek, ale to jeszcze nie w tym roku. Za to w podstawówkach zauważamy idący wyż demograficzny. Będzie to również zależało od ilości sześciolatków w pierwszych klasach. Ogólnie bilans wyjdzie na zero – wyjaśnia wiceprezydent Ryszard Fałek.Boom sześciolatków w szkołach?
Rok szkolny 2013/2014 to ostatni, w którym rodzice sami decydują o tym, w jakich wieku - 6 czy 7 lat - ich pociecha pójdzie do pierwszej klasy. Od roku szkolnego 2014/2015 obowiązkowo w ławach szkolnych zasiądą wszystkie sześciolatki, razem ze starszymi kolegami, którzy edukację szkolną rozpoczną w wieku 7 lat (to nie podoba się wszystkim rodzicom, trwa ogólnopolska akcja powstrzymania ministerialnych zmian – czytaj więcej TUTAJ).
- Od czasu, kiedy rodzice mogą decydować, w jakim wieku ich dziecko pójdzie do pierwszej klasy, zauważyliśmy, że na taką ewentualność decyduje się około 200 osób - to daje jakieś 10 procent w każdym roczniku. Szkoły w Radomiu jeżeli chodzi o wyposażenie – ławki, sanitariaty oraz kadrę nauczycielską - są na to przygotowane. Pracowaliśmy nad tym już wcześniej – mówi wiceprezydent. - Osobiście jednak nie popieram zmian wprowadzanych przez ministerstwo. Uważam, że nie ma sensu na siłę zmuszać dzieci do obowiązku szkolnego. Już teraz na poziomie klas czwartych, wychodzą pewne braki w nauczaniu, a co będzie, kiedy do nauki zmusi się młodsze dzieci. Nie ma żadnych naukowych badań mówiących o tym, że dla dziecka jest lepsze wcześniejsze pójście do szkoły, ale z czasem zobaczymy jak to się wszystko poukłada. Osobiście nie jestem do końca przekonany – dodaje wiceprezydent.Zawód to podstawa
Wiceprezydent ciągle namawia rodziców, by nie lekceważyli techników i szkół zawodowych i wpływali na swoje dzieci przy wyborze przyszłych szkół.













