
Na zdjęciu od lewej: trener Wisły Płock - Marcin Kaczmarek oraz trener Radomiaka Radom - Janusz Niedźwiedź.
(fot. Adam Kurasiewicz)
Janusz Niedźwiedź (trener Radomiaka Radom): Przede wszystkim chwała moim piłkarzom, za to że będąc zespołem lepszym w dzisiejszym meczu, tracimy dwie bramki. Mimo to potrafimy po drugiej bramce panować nad grą, stwarzać masę sytuacji. To co się działo w końcówce, myślę że ludzie w Radomiu mogli mieć małe palpitacje serca. Ogromnie żałuję, że nie wygraliśmy, gdyż chcieliśmy tutaj wygrać. Nie zadowalamy się tym punktem, w niedzielę czeka kolejny mecz i idziemy na całość.
Marcin Kaczmarek (trener Wisły Płock): Powiem szczerze, że nie wiem czym to jest spowodowane, natomiast w pewnych fragmentach tego meczu, nie byłem w stanie rozpoznać moich piłkarzy biorąc pod uwagę ich spore możliwości, przynajmniej w teorii. Robimy strasznie dużo głupot na boisku, wiele indywidualnych, niewymuszonych błędów. Na pewno im bliżej końca rozgrywek, tym ciśnienie większe i to się na pewno udziela udziela. Biorąc pod uwagę fakt, że graliśmy z niezłą drużyną, która miała w tym sezonem olbrzymie aspiracje, to nasze błędy, zespół Radomiaka potrafił wykorzystać. Z trudnej sytuacji doprowadziliśmy do wyniku 2:1 i w tym momencie powinno być widać w moim zespole, taką większą kulturę gry. Okazało się, że na tym etapie, nie jesteśmy w stanie skontrolować przy prowadzeniu. W końcówce mogliśmy ten mecz przegrać, skończyło się remisem, dopisujemy punkt i dalej jesteśmy w grze o awans.













