
Mecz rozpoczął się tak, jak ostatnie pojedynki Broni, czyli od straty bramki. Już w 14 minucie źle do kolegi z zespołu podał Wiktor Lach. Piłkę przechwycili goście, a na doskonały strzał z 25 metrów zdecydował się Mariusz Zawodziński. Interweniować próbował jeszcze Michał Majos, bramkarz Broni, ale piłka i tak wpadła do bramki. Kwadrans później był remis. W polu karnym został sfaulowany Michał Bojek, a sędzia wskazał "na wapno". Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Mariusz Marczak. Gospodarze próbowali coraz groźniej atakować, jednak Omega bardzo dobrze się broniła. Pod koniec pierwszej połowy doszło do kuriozalnej sytuacji. Konrad Szubert w 60 sekund dostał dwie żółte kartki i został przez sędziego wyrzucony z boiska. Do końca pierwszych 45 minut wynik spotkania nie zmienił się.




- To był dla nas bardzo trudny mecz. Omega okazała się wymagającym przeciwnikiem. Po czerwonej kartce dla zawodnika gości nasza gra wyglądała lepiej i to my zaczęliśmy przeważać. Omega cofnęła się i wyprowadzała groźnie kontry. My zostaliśmy natomiast zmuszeni do ataku pozycyjnego. Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać drugiego rzutu karnego, ale trzy punkty z pewnością cieszą - powiedział po meczu Tomasz Dziubiński, trener Broni Radom.
Broń Radom - Omega Kleszczów 2:1
(bramki: Mariusz Marczak 29', Piotr Nowosielski 82' - Mariusz Zawodziński 14')
Broń Radom: Majos - Ankurowski, Skórnicki, Gorczyca, Rdzanek, Bojek (Krukowski 88'), Sałek, Lach (Oshikoya 81'), Wichucki (Leśniewski 46'), Marczak (Kozicki 90' + 1), Nowosielski
Omega
Kleszczów: Wiśniewski - Słomian, Świstak, Łucki, Kabziński, Szubert,
Robaszek, Marciniak, Rozwandowicz, Górski (Kowalski 53'), Zawodziński (Piotrowski 73')














