
Ekipa z Plant przystapiła do środowego (11 lutego) spotkania w okrojonym składzie. Zabrakło Mariusza Marczaka, Damiana Sałka, Sebastiana Wichuckiego oraz Norberta Wnukowskiego. Wszyscy narzekają na urazy.
Radomianie nie weszli najlepiej w mecz. Goście zdobyli nawet gola, ale arbiter pokazał pozycję spaloną. W 30 minucie do rzutu wolnego tuż przy linii bocznej z lewej strony boiska podszedł Piotr Nowosielski. Jego dośrodkowanie na gola zamienił Wojciech Gorczyca, który skierował piłkę do siatki głową. W 37 minucie mogło być 2:0. W środku pola piłkę przejął Wajih Bouchniba, ale jego uderzenie było minimalnie niecelne. Tuż przed przerwą groźnie strzelał jeszcze Dominik Leśniewski, ale bramkarz sparował futbolówkę na rzut rożny.
Przyjezdni w drugiej połowie dążyli do wyrównania. W 51 minucie groźny strzał z dystansu oddał Dawid Sala. Dziesięć minut później Granat zdobył bramkę. Na skraju pola karnego faulowany był jeden z zawodników ze Skarżyska-Kamiennej. Do piłki podszedł Jan Kowalski i bardzo ładnym strzałem w okienko pokonał Budzikura. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie.
- Ten pojedynek oceniam pozytywnie. Z Granatem ostatnio gramy sparingi co pół roku i wiedzieliśmy, że ten zespół będzie grał pressingiem, agresywnie. My wychodziliśmy z tych trudnych sytuacji. Z pierwszej połowy jestem zadowolony. W drugiej po zmianiach wyglądało to nieco słabiej, weszło na boisko pięciu młodych zawodników. Po to są jednak sparingi, żeby oni się teraz ogrywali - powiedział po meczu Tomasz Dziubiński, trener Broni Radom.
Broń Radom - Granat Skarżysko-Kamienna 1:1 (1:0)
Bramki: Gorczyca 30' - Kowalski 61'
Broń (skład za bronradom.pl): Budzikur - Krukowski, Ankurowski, Gorczyca, Wieczorek, Bojek, Skórnicki, Bouchniba, Leśniewski, Wicik, Nowosielski oraz Stefański, Pawlak, Dobosz, Więcek














