
- Badane jest kilka wątków tej sprawy. Najmniej prawdopodobna jest jednak wersja, że skażone mięso trafiło do restauracji w Warszawie i okolicach - informuje Rafał Jeżak z KWP.
Jak informuje rzecznik Wojewody Mazowieckiego, jeśli potwierdzą się informacje o wprowadzeniu do obrotu mięsa dzików z partii badanej 9 września br. w Radomiu, sanepid niezwłocznie przeprowadzi kontrole w restauracjach. Informacji o miejscach badania mięsa na obecność włośnia udzielają powiatowi lekarze weterynarii.
Przypomnijmy. W jednej z dziewięciu próbek przyniesionych przez osobę prywatną, powiatowy lekarz weterynarii w Radomiu stwierdził obecność jednego włośnia (pasożyt występujący niekiedy w mięsie świń i dzików). Mimo wezwania, właściciel mięsa nie dostarczył do badania całej partii mięsa (tj. dziewięciu dzików). Wobec tego weterynaria przekazała sprawę policji do wyjaśnienia. Postępowanie jest w toku.
- Na tym etapie najpilniejsze jest wyjaśnienie co się stało z pozostałym mięsem, które może, lecz nie musi, być również zakażone. Nie jest też pewne, czy zostało wprowadzone do obrotu, ale taką ewentualność należy prewencyjnie brać pod uwagę - informuje Ivetta Biały, rzecznik wojewody mazowieckiego, oraz przypomina, że ogólną zasadą sanitarną jest unikanie spożywania produktów zwierzęcych niewiadomego pochodzenia.















