Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
sobota, 6 grudnia 2025 16:15
Reklama

Policja nie chce zabierać praw jazdy.

Policjanci z mazowieckiej "drogówki" sprawdzają, czy oznakowanie na drogach naszego województwa jest ustawione właściwie, czy odpowiada aktualnej sytuacji i parametrom drogi. To tym bardziej istotne obecnie, kiedy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym można stracić prawo jazdy. Nie chcemy karać tam, gdzie znaki są ustawione "na wyrost" – mówi mł. insp. Jacek Mnich, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Radomiu. Policja czeka na informacje o "dyskusyjnym" oznakowaniu.

Zasada jest prosta – jeśli stoi znak z ograniczeniem prędkości lub tablica oznaczająca obszar zabudowany – nie dyskutujemy, przepisów trzeba przestrzegać – mówi naczelnik Mnich.
Ogólnie mazowiecka policja ruchu drogowego bardzo rygorystycznie kontroluje prędkość w 4 obszarach:
- przy wjazdach do miast (nie przy wyjazdach)
- w okolicach szkół,
- w strefach zamieszkania,
- w miejscach szczególnie niebezpiecznych, w których dochodzi do wypadków.

[gallery id=1656]
 
Naczelnik Mnich dodaje, iż jednak nie zawsze tablice i znaki są ustawione tam, gdzie jest to uzasadnione. Bardzo często tablica mogłaby być przynajmniej 200 metrów dalej, tam, gdzie tak naprawdę obszar zabudowany się zaczyna. Bywa też podobnie jak przy słynnym wjeździe do Olkusza – gdzie oznakowanie obszaru zabudowanego jest w środku lasu, co jest ewidentną bzdurą, lecz niestety, o mandat tam nietrudno.

Często również policjanci postulują podniesienie maksymalnej prędkości w niektórych miejscach – tak jak przy wjeździe do Radomia od strony Warszawy. Zdaniem funkcjonariuszy "drogówki" przynajmniej w kilku punktach można tam ustawić znaki ograniczające prędkość do 70 km/h.

Policjanci czekają także na informacje od kierowców, których zdaniem oznakowanie jest niewłaściwe. Opis i lokalizację takiego miejsca można przesłać na adres mailowy: [email protected]

To bardzo istotnie, szczególnie teraz, kiedy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym można stracić prawo jazdy, a bywa tak, iż z uwagi na złe oznakowanie w pewnych miejscach uprawnienia do kierowania można by obecnie odbierać hurtowo.
- Naszym celem jest poprawa bezpieczeństwa, a nie karanie kierowców. Jednak jeśli komuś bardzo podoba się bycie przysłowiowym "Frogiem", niech nie liczy na pobłażanie – zaznacza naczelnik Mnich.
 
 


Podziel się
Oceń

Reklama