Utrata kontroli nad samochodem w czasie jazdy to sytuacja, która przeraża praktycznie każdego kierowcę. Nic dziwnego, bo kiedy na mokrej, śliskiej nawierzchni samochód nagle zaczyna jechać w inną stronę, niż tego oczekujemy, nietrudno o wypadnięcie z drogi. To szczególnie niebezpieczne, zwłaszcza gdy jedziemy z dużą prędkością. Co ciekawe, wielu doświadczonych kierowców jeszcze nigdy nie wpadło w poślizg. Z jednej strony to dobrze. Ale gdy wreszcie się to zdarzy, kierowca nie będzie wiedział, czego się spodziewać po aucie i swoich umiejętnościach. Dlatego kierowca wyścigowy Maciej Dreszer radzi, by raz na jakiś czas przetestować swój samochód i własne reakcje.
Taka zabawa jest absolutnie niedopuszczalna na drodze publicznej. Nie ma jednak żadnych zakazów dotyczących celowego wpadania w poślizg na terenie prywatnym. Na placu, który nie jest położony w strefie ruchu, możemy trenować dowolny manewr. Jeśli mamy dostęp do zaśnieżonego, nieużywanego boiska, opuszczonego parkingu czy też płyty niedziałającego zimą lotniska, możemy przećwiczyć co najmniej kilka manewrów.
Jazda po okręgu
Na początek możemy spróbować jeździć po okręgu, stopniowo zwiększając prędkość. - Już przy niewielkiej prędkości możemy się zorientować, jak nasz samochód reaguje na dodanie i ujmowanie gazu czy gwałtowniejsze przyhamowywanie. Jak reagują elektroniczne systemy kontroli trakcji, czy nasz samochód ma tendencję do nadsterowności czy podsterowności - mówi Maciej Dreszer.
Jeśli mamy samochód z przednim napędem, to najprawdopodobniej będzie on podsterowny, kiedy złapie poślizg, czyli po dodaniu gazu nie będzie skręcał, tylko jechał dalej na wprost. Podsterowność może też wynikać z samej inercji ruchu, niekoniecznie z dodawania gazu.
Samochód z tylnym napędem najczęściej zareaguje nadsterownością - kiedy dodamy gazu w czasie pokonywania zakrętu, auto zacznie ustawiać się bokiem do toru jazdy. Efekt ten wykorzystują miłośnicy driftingu, którzy celowo zrywają przyczepność poprzez dodanie gazu, gwałtowny skręt kierownicy i dodatkowo zaciąganie hamulca ręcznego.
Samochód z napędem na cztery koła będzie najczęściej zachowywał się neutralnie. Pamiętajmy jednak, że każde auto ma swoją specyfikę, a o tym, jak zachowuje się na drodze, decyduje nie tylko napęd, ale też wiele innych czynników, takich jak zawieszenie czy opony.
Slalom na placu
Jeśli spróbowaliśmy już jeździć po okręgu, możemy przejść do bardziej zaawansowanego manewru, jakim jest slalom. Większość kierowców nie ma w garażu pachołków, ale mogą posłużyć za nie puste butelki czy bańki po oleju. - Pamiętajmy jednak, by myśleć o nich jak o prawdziwych przeszkodach: drzewach lub słupach. Starajmy się je omijać tak, jakby mogły rzeczywiście uszkodzić nasze auto - radzi Maciej Dreszer.
Dla wyrobienia w sobie lepszych odruchów przejedźmy slalom kilka razy, najpierw powoli, potem nieco szybciej.
Jazda po łuku
Jeśli dysponujemy większym placem, ciekawym doświadczeniem może być także poruszanie się po drodze z wytyczonym zakrętem w lewo lub w prawo. Przy tym manewrze możemy rozpędzić auto nieco bardziej (do ok. 40-50 km/h) i zaobserwować, jak zachowuje się w zakręcie.
Nawrót na śniegu
Jeśli wydaje ci się, że twój samochód jest czymś bardzo stabilnym, spróbuj na zimowym placu wykonać gwałtowny nawrót i obrót o 180 stopni. Przekonasz się, że przyczepność kilku centymetrów kwadratowych, którymi auto styka się z jezdnią, może łatwo zawieść.
Nagłe hamowanie
Z pozoru błahym, a jednak bardzo cennym doświadczeniem jest wykonanie manewru gwałtownego hamownia. Wykonaj taki manewr, jadąc na wprost. Jeśli auto zaczyna się obracać, staraj się zawsze wyprostować zakręt.
Samochód i opony są skonstruowane w taki sposób, że najefektywniejsze hamowanie osiąga się, jadąc na wprost. Dlatego jeśli tracimy przyczepność, jadąc po łuku, powinniśmy hamując, wykonywać szybkie kontry kierownicą, by koła przynajmniej na chwilę łapały właśnie taki tor jazdy. Dzięki temu wyhamujemy szybciej i skuteczniej.
Jeśli nasz samochód jest wyposażony w elektroniczne systemy kontroli trakcji, takie jak ESP lub ABS, trenując hamowanie, wciskajmy pedał hamulca tak mocno, jak tylko możemy. Będziemy mogli zaobserwować, jak reaguje auto i po jakim dystansie zatrzymuje się w miejscu.
Hamowanie z przeszkodą
Kolejnym manewrem, który możemy wypróbować na śliskiej nawierzchni, jest hamowanie z jednoczesnym ominięciem przeszkody. W samochodach wyposażonych w systemy ABS i ESP hamujemy z całej siły, omijając przeszkodę, nie zwalniamy nacisku na hamulec. W samochodach bez ABS tuż przed rozpoczęciem skrętu zwalniamy pedał hamulca.
Nie próbuj tego na drodze!
Pamiętajmy, że żadna symulacja na placu nie sprawi, że po kilku próbach staniemy się mistrzem kierownicy. Manewry na ośnieżonym placu wykonujemy przy niewielkich prędkościach, z jakimi rzadko poruszamy się na drogach. Jazda z poślizgiem wygląda efektownie, ale z pewnością nie jest efektywna. Oczywiście warto posiadać tę umiejętność, ale nie warto używać jej w ryzykowny sposób. Jeśli chcesz się jej nauczyć, to najlepiej próbuj pod okiem doświadczonej osoby, która wie, jak to się robi. Samodzielna praca metodą prób i błędów może okazać się niebezpieczna i kosztowna. Choć nowoczesne technologie bardzo pomagają nam w prowadzeniu auta, to korzystania z systemów takich jak ESP i ABS też trzeba się nauczyć. Dobrze jest wiedzieć, jak działają, a także, że nie zrobią za nas wszystkiego! Warto dowiedzieć się, jak z nimi współpracować.