- Były badane wskaźniki, które mogłyby świadczyć o zanieczyszczeniu rzeki związkami organicznymi, jak również węglowodorami ropopochodnymi. Została też zbadana zawiesina. Wyniki przeprowadzonych badań wskazały, że woda w Wiśle jak również w kanale pochłodniczym odpowiada pierwszej lub drugiej klasie jakości, co oznacza bardzo dobrą, albo dobrą wodę. Oznacza to, że nie było żadnej awarii ani żadnego zanieczyszczenia chemicznego bądź ściekami rzeki Wisły. Zdarzenie to najprawdopodobniej miało związek z podwyższoną temperaturą wody odprowadzonej kanałem pochłodniczym, jak również wysokimi mrozami bardzo niskim stanem wody w tamtych dniach - wyjaśnia Tomasz Skuza p. o. kierownika radomskiej delegatury Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Woda w kanale pochłodniczym mieściła się w granicach normy obowiązującej dla elektrowni Kozienice, czyli nie była wyższa niż 35 stopni Celsjusza.
W tej sprawie czynności sprawdzające prowadzi kozienicka prokuratura.
O sprawie pisaliśmy TUTAJ.













