
Od osiemnastu miesięcy walczył z chorobą nowotworową, a na trzy dni przed spotkaniem z Jimem Morrisonem i Freddiem Mercurym wydał swoje ostatnie dzieło – Blackstar. Na płycie znalazły się utwory taktujące o odchodzeniu i właśnie śmierci. Zupełnie nowego znaczenia nabiera teledysk do piosenki Lazarus w którym Bowie jest przykuty do łózka, a następnie wchodzi do szafy jak do trumny. Okazuje się bowiem, że muzyk już wtedy wiedział, że nie pokona choroby, a to dzieło jest jego pożegnaniem. Syn Bowie'go napisał na Twitterze:
„To był jego ostatni prezent dla nas. Sam w ten sposób pogodził się ze śmiercią.”
">" />















