W poprzedniej serii gier Broń pokonała ówczesnego lidera tabeli, Ząbkovię Ząbki i na mecz z rezerwami Legii Warszawa, które obecnie przewodzą stawce, radomianie jechali z nadziejami. Rzeczywistość okazała się jednak dla nich niezwykle brutalna. Ciężko znaleźć jakieś pozytywy jeśli chodzi o występ gości. Już w 12 minucie miejscowych na prowadzenie wyprowadził Dawid Kiedrowicz, a w 24. minucie było 2:0 po trafieniu Cypriana Pchełki. Legia poszła za ciosem. W odstępie kilkunastu minut padły kolejne gole – trafiali ponownie Kiedrowicz, Adam Ryczkowski i Pascal Mozie. Po 45 minutach było 5:0 i mecz w praktyce był już rozstrzygnięty.
Druga połowa meczu rozgrywanego w Książenicach przyniosła kolejne gole - ale już tylko dwa. Nie pomogły zmiany - już w przerwie trener Maciej Jarosz wprowadził na boisko trzech zawodników, m.in. debiutującego w barwach Broni Rayana Benammara. Choć radomianie grali nieco lepiej niż w pierwszej części spotkania, to gospodarze kontrolowali sytuację. W 68. minucie swoje drugie trafienie dołożył Pchełka, a wynik na 7:0 ustalił tuż przed końcem Przemysław Mizera.
Rezerwy Legii potwierdziły w tym meczu, że nieprzypadkowo są liderem tabeli. Broń musi z kolei szybko otrząsnąć się po tym pogromie.
Legia II Warszawa - Broń Radom 7:0 (5:0)
Bramki: Kiedrowicz 12' i 31', Pchełka 24' i 68', Ryczkowski 37', Mozie 45', Mizera 87'















Napisz komentarz
Komentarze