- (x) Robotnicza spółdzielnia spożywców „Naprzód” we własnych sklepach sprzedaje chleb i pieczywo białe własnego wypieku oraz cukier dla członków i ludności m. Radomia po cenach znacznie tańszych, aniżeli w sprzedaży rynkowej.
Najniezbędniejszy artykuł pierwszej potrzeby chleb (pytlowy 1-go gatunku) sprzedawany jest tam po 14.500 mk. za bochenek 2 kilogramowy, podczas gdy w innych piekarniach sprzedawany jest po 17.000 mk.
Spółdzielnia posiada sklepy własne w następujących punktach: 1) Lubelska 60, 2) Skaryszewska 16, 3) Żabia 11, 4) Stare-Miasto 20, 5) Na Firleju 6) W Jedlińsku i 7) Na Zamłyniu.
Słowo nr 204, 8 września 1923
Letniska pustoszeją
Letniska zaczynają pustoszeć. W związku z rozpoczęciem roku szkolnego, wiele rodzin wyjechało już z podmiejskich letnisk, położonych przy stacjach kolejowych Jedlnia, Zagożdżon i Garbatka. Również wiele osób opuściło też Rajec i Siczki.
Przy okazji zaznaczyć musimy, iż wielu z pośród tych, którzy tego roku zamieszkali w Rajcu i Siczkach, wyrzekło się już tej przyjemności w roku przyszłym. Liczyli oni bowiem na sprawną komunikację autobusową, zostali jednak rozczarowani, gdyż autobusy kursowały bardzo nieregularnie. Częstokroć po kilka godzin trzeba było wyczekiwać na przybycie autobusu.
Zaznaczyć należy, że w związku z opuszczaniem letnisk, w miejscowościach letniskowych dał się zauważyć znaczny spadek cen na produkty spożywcze.
Słowo nr 203, 4 września 1930
Echa włamania do firmy „A. Arnekker” w Radomiu
Czytelnicy nasi przypominają sobie głośną sprawę włamania do składu Firmy „A. Arnekker” w Radomiu i kradzieży stamtąd broni i platerów.
Jak się obecnie dowiadujemy, śledztwo ustaliło już nazwiska włamywaczy, których aresztowano już w trzech miastach Polski, a mianowicie: w Warszawie, Poznaniu i Kaliszu. Radomscy kasiarze również brali udział w tej „robocie”; policja jest już na ich tropie.
Słowo nr 207, 9 września 1930
Zamiast kilogram6w = funty
W Kozienicach, Garbatce, Zagożdżonie, Zwoleniu i innych miejscowościach powiatu kozienickiego dotychczas pozostała pamiątka po wrogich nam ciemięscach moskalach w postaci funta rosyjskiego.
Mianowicie niemal w całym powiecie kozienickim w detalicznej sprzedaży większość produktów sprzedaje się nie na kilogramy, lecz na funty.
Na targach masło wieśniacy przywożą w osełkach wagi funtowej. W wielu sklepach mąkę, kaszę, cukier i inne produkty sprzedaje się również na funty.
Czas doprawdy wyzbyć się już tej pamiątki moskiewskiej!
Słowo nr 207, 9 września 1930
W Radomiu aresztowano fałszerzy 50-groszowych
W Radomiu aresztowano ostatnio dwóch osobników, Świdra Jana i Pająka Kazimierza, którzy fabrykowali i puszczali w obieg fałszywe 50-ciogroszówki. W czasie rewizji u Świdra znaleziono narzędzia do wyrabiania fałszywych 50-ciogroszówek. Osobnicy ci trudnili się fałszerstwem od kilku miesięcy.
Słowo nr 208, 10 września 1930
Wielka ilość grzybów
W ostatnich dniach po deszczach ukazało się na targu bardzo wiele różnych gatunk6w grzybów, wśród których przeważały maślaki i rydze.
Mimo tak wielkiego urodzaju na grzyby cena ich jest dość wysoka.
W przeciwieństwie do innych miast u nas na targu sprzedaje się grzyby nie na wagę, a na oko na t. zw. „kupki”.
W Warszawie cena 1 kgr. grzybów prawdziwych wynosi zł. 2,00, a u nas wypadnie znacznie drożej.
Przekupki i wieśniaczki, sprzedając grzyby biorą cenę dowolną.
Słowo nr 208, 10 września 1930















Napisz komentarz
Komentarze