Perotti dołączył do kadry Radomiaka zimą tego roku. Według mediów, włodarze RKS-u interesowali się Brazylijczykiem od więcej niż jednego okienka transferowego. Wydawało się więc, że napastnika nietrudno będzie wkomponować do drużyny, która przecież niedługo wcześniej straciła jednego z liderów ofensywy, Leonardo Rochę. Jak się jednak okazało, Perotti od pierwszych chwil w Polsce nie mógł odnaleźć formy strzeleckiej.
W Ekstraklasie zadebiutował w przegranym 0:5 meczu z Jagiellonią Białystok, wychodząc nawet w podstawowym składzie. Tydzień później w pierwszej jedenastce zameldował się już inny zawodnik, Abdoul Tapsoba, który do Radomia ściągany był raczej z myślą o wzmocnieniu pozycji skrzydłowego, bocznego pomocnika. Brazylijczyk do gry od pierwszych minut wrócił po prawie dwóch miesiącach, jednak w spotkaniu z Koroną po raz kolejny nie przekonał trenera Joao Henriquesa, który z powrotem posadził go na ławce. W tym czasie brylować zaczął Renat Dadaszow, który zdobył zwycięskie bramki z Widzewem Łódź i Cracovią i wraz z Tapsobą na dobre wygryźli Perottiego ze składu.
W końcowej fazie sezonu Brazylijczyk, chwalony za poziom pokazywany podczas treningów, zaczął realnie wspierać drużynę w fazie ofensywnej. W starciu z Lechem Poznań miał swój udział przy wyrównującej bramce Tapsoby (2:2), a dwie kolejki później zdobył swoją pierwszą (a jak się okazuje, ostatnią) bramkę w Ekstraklasie, ustalając wynik meczu (2:0) z Pogonią Szczecin w 93. minucie. W ostatnim meczu rundy wiosennej zagrał 71 minut z Motorem Lublin i tak oto zakończył swoją przygodę z Radomiakiem.
Jak poinformował Rangel Agnolin, dziennikarz sportowy związany z brazylijskim Chapecoense, Perotti ma wrócić do rodzimego klubu po półrocznej rozłące.
Napisz komentarz
Komentarze