To wystawa, która przywołuje wspomnienia. Na ekspozycji znajdziemy zabawki ze zbiorów Katarzyny i Marka Sosenków, pochodzące z ostatnich 150 lat. Są to m.in. samochody, łodzie, gry planszowe, klocki, czy żołnierzyki. Dużym zainteresowaniem cieszył się model U-Boota.
- To jest statek, który się zanurza i wynurza. Ma on oczywiście odpowiednie zainstalowane układy elektryczne i stery. Ten statek trafił do konserwacji i był tam przez 14 lat, bo się okazało, że jak chciano naprawić w nim jakieś części, to nie wiedziano jak i przepołowiono go na pół, więc zniszczono cały układ fabryczny, który posiadał. Po 14 latach konserwacji na szczęście udało się to wszystko uruchomić - tłumaczy Agnieszka Lewandowska, koordynatorka wystawy.
Zabawki na wystawie pochodzą z wielu stron świata.
- Nie tylko z Polski. Są zaprezentowane również różnego rodzaju zabawki, które pochodzą z Wielkiej Brytanii, Kanady, z Chin i Czechosłowacji - wylicza Agnieszka Lewandowska.
Wystawa poświęcona jest głównie zabawkom chłopięcym, więc nie znajdziemy tam, np. lalek.
- Tu mamy generalnie zabawki pod hasłem zabawki chłopięce. Dziewczynki bawiły się lalkami, czyli przejmowały funkcję matek, a chłopcy bawili się w wojnę, polowanie. To były podziały rozpoczęte już w prehistorii i one trwają do dzisiaj - tłumaczy Marek Sosenko, kolekcjoner zabawek z Krakowa.
Początki zbiorów sięgają 1977 roku. Wtedy rodzina Sosenków przejęła kolekcję zabawek gromadzoną przez cztery pokolenia innej krakowskiej rodziny, której ta w związku z wyprowadzką za granicę nie mogła zabrać ze sobą.
- Kolekcja liczy 50 lat. Moi rodzice ją zapoczątkowali i przez prawie pół wieku kolekcjonowali wszystko, co było dostępne na rynku, ponieważ są antykwariuszami i kolekcjonerami. Dzięki temu powstała naprawdę imponująca, niezwykła kolekcja, która pokazuje dziedzictwo dawnej zabawy, historię dzieciństwa, ale też typy zabawek, które przez setki lat można zaobserwosać - mówi Katarzyna Sosenko z Muzeum Zabawek w Krakowie.
Wystawę będzie można oglądać do końca grudnia.
Napisz komentarz
Komentarze