Zespół ze Zwolenia chciał zrehabilitować się za porażkę w poprzedniej serii gier z Pabiksem w Pabianicach. - Po porażce w Pabianicach powiedzieliśmy sobie, że musimy wrócić na zwycięską ścieżkę - mówi Kacper Tuszyński, rozgrywający Enei Orląt Zwoleń.
Tym razem do Zwolenia przyjechał zespół, który był liderem tabeli grupy C pierwszej ligi regionalnej, czyli KS Warszawianka. Mecz był bardzo ciekawy, emocjonujący i pełen zwrotów akcji.
Drużyny bardzo często zmieniały się na prowadzeniu. Pierwsza połowa zakończyła się nieznacznym prowadzeniem Orląt - 15:14. Kwadrans przed końcem przyjezdni wypracowali sobie trzybramkową przewagę (19:22), ale gospodarze nie odpuścili i najpierw odrobili stratę, a potem trafili Bartosz Paw i Mateusz Seroka, dzięki czemu Orlęta prowadziły 24:22. Tej przewagi jednak ekipa ze Zwolenia nie dowiozła do końca i po 60 minutach był remis 25:25, a zwycięzcę wyłoniły rzuty karne. Te lepiej rzucali podopieczni Błażeja Smyrgały zwyciężając 4:2 i inkasując dwa "oczka" do ligowej tabeli.
- Wychodząc na każdy mecz, szczególnie we własnej hali, musimy dawać z siebie wszystko. Pomimo gorszego dnia i słabszej skuteczności potrafiliśmy dzięki kibicom wstać z kolan i uwierzyć w to, że możemy wygrać - mówi Kacper Tuszyński, rozgrywający Enei Orląt Zwoleń.
W następnej serii spotkań Enea Orlęta Zwoleń zagrają na wyjeździe z SMS-em ZPRP I Płock. To spotkanie odbędzie się w sobotę, 12 października o godz. 14.30.
Enea Orlęta Zwoleń - KS Warszawianka 25:25 (k. 4:2)
Orlęta: Lubawy 1, Wiejak, Zacharski - Seroka 8, Jeżyna 4, Małek 4, Paw 3, Obydź 3, Kostro 1, Figura 1, Kamiński, Cieciora, Pezda, Tuszyński.
Warszawianka: Gołebiewski 1 - Kalisiak 11, Nodzak 5, Smaga 4, Stolarski 2, Mieszkowski 1, Baksik 1, Grodecki, Gajda, Sawicki, Gołąbek.
















Napisz komentarz
Komentarze