Wybór miejsca nie był przypadkowy. Gdy pan Tomasz Krzciuk zaczynał uprawę metodą ekologiczną, wielu wróżyło mu porażkę. Wkrótce okazało się, że stosując tylko kilka razy w roku oprysk naturalnym olejem całkowicie wyeliminował zagrożenie chorobami, grzybami czy szkodnikami. Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych, liczne grupy ochotników zbierały owoce z otrząśniętych wcześniej jabłoni. Dwa traktory wahadłowo zwożące skrzyniopalety pełne jabłek okazały się niewystarczające – po krótkiej przerwie spowodowanej intensywnymi opadami deszczu z pomocą przyszedł sąsiad, zapewniając trzeci traktor. Zaangażowani uczestnicy, wraz z Maciejem Maciakiem (liderem Ruchu) oraz Tomaszem Chuchałą (głównym organizatorem) nie chcieli przerwać akcji po wyzbieraniu spadów i kontynuowali zrywając owoce bezpośrednio z drzew.
Późnym popołudniem przyszedł czas na zmianę przemoczonych ubrań, odpoczynek i podsumowanie. Członkinie Ruchu Dobrobytu i Pokoju z województwa lubelskiego przygotowały pierogi i leczo, serwowały herbatę oraz kawę, a także ciasta domowej roboty (także przywiezione spontanicznie przez przybyłych z całej Polski uczestników akcji). Zagościł także pan Hubert Czerniak i doradził, jak skutecznie podnieść odporność i zwalczać infekcje.
- Wzruszony rolnik nie mógł wyjść z podziwu, że w tak krótkim czasie i przy udziale stosunkowo małej liczby osób, udało się zebrać tak dużo jabłek. Wszyscy mieli poczucie dobrze spełnionego zadania - mówi Tomasz Chuchała, organizator akcji, przewodniczący Ruchu Dobrobytu i Pokoju w Radomiu.






















Napisz komentarz
Komentarze