Radomianie na inaugurację ligi pokonali innego beniaminka Polonię Bytom i choć zaaplikowali rywalom 99 punktów, to stracili ich aż 91. Kunsztem strzeleckim popisali się zwłaszcza Kaheem Ransom (38 punktów), jak i Jakub Zalewski (26). Ponadto gospodarze aż 18-krotnie trafili zza łuku, co wcześniej im się często nie przytrafiało. Mimo wszystko na pomeczowej konferencji prasowej wiele uwag pod adresem swoich podopiecznych kierował Robert Witka. Najbardziej, co zrozumiałe nie podobała mu się gra w defensywie w wykonaniu swoich podopiecznych. - Straciliśmy aż 91 punktów u siebie. To jest bardzo zły wynik. Źle funkcjonowaliśmy w grze jeden na jednego. Aż strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy nie oddali tylu celnych rzutów trzypunktowych – mówił trener Witka.
HydroTruck do Poznania wyjechał już w piątek w przeddzień pojedynku i co najważniejsze z Filipem Zegzułą! - Filip jest po jednym treningu z nami w specjalnej masce i wszystko wskazuje na to, że zagra w Poznaniu. Niestety nie będziemy w pełnym składzie, bowiem kontuzji doznał Bartłomiej Pietras – dodał były reprezentant kraju.
Tymczasem radomianie wciąż poszukują zawodników na pozycje młodzieżowca, aby wzmocnić kadrę. W ostatnich dniach plany pokrzyżował HydroTruckowi jeden z transferów. - W zasadzie codziennie wykonujemy telefony. Przy ewentualnych kontuzjach możemy mieć problemy nawet z odbywaniem treningów, dlatego to jest tak istotne, żeby jeszcze kogoś pozyskać – podsumował szkoleniowiec Witka. Za to rywal HydroTrucku, a więc Enea Basket Poznań w pierwszym spotkaniu uległ w stolicy Dzikom. W drużynie rywala radomian w tym pojedynku dobrze wyglądała gra defensywna – Dziki uzyskały zaledwie 62 punkty, ale z kolei w przeciwieństwie do HydroTrucku szwankowała ofensywa. Poznanianie uzyskali zaledwie 54 punkty.
Początek starcia Enea Basketu Poznań z HydroTruckiem w sobotę 1 października o godz. 15:00.
Napisz komentarz
Komentarze