- Mamy swój plan i pomysł na to spotkanie. Dlatego liczymy, że kibice, którzy przybędą na ten mecz, będą nas w końcu wspierali. Lepiej późno niż wcale – powiedział przed meczem Dominik Tomczak, trener KS Kutno. Jego podopieczni nie wygrali żadnego z ostatnich sześciu pojedynków i przeciwko bezpośredniemu sąsiadowi z tabeli i drużynie, z którą walczą o utrzymanie musieli zdobyć komplet punktów. Tymczasem podobne cele mieli zawodnicy beniaminka. Białobrzeżanie w ostatnich trzech pojedynkach zgromadzili siedem oczek. - Pocieszające jest to, że w drużynie na koniec rozgrywek widać dużo lepsze przygotowanie fizyczne. Niestety mamy kilka problemów kadrowych – oznajmił z kolei Jacek Kacprzak.
Z uwagi na to, że był to przedostatni pojedynek w sezonie, a zespoły wciąż nie były pewne utrzymania, to od samego początku piłkarzom towarzyszyła ogromna presja. Nieco lepiej poradzili sobie z nią gospodarze. Otóż w 40 minucie Adam Patora pokonał Filipa Adamczyka i jednocześnie ustalił wynik pierwszej połowy. Po straconym golu białobrzeżanie odkryli się i zaczęli grać ofensywnie. Skorzystali z tego gospodarze, którzy w 64 minucie wygrywali już 2:0. Wówczas piłkę w bramce Pilicy umieścił Dawid Telestak.
Po tej porażce Pilica jeszcze nie straciła szans na utrzymanie, ale nie może już liczyć wyłącznie na siebie. O wszystkim zadecyduje ostatnia seria gier. W niej Podopieczni Mariusza Sawy podejmą Lechię Tomaszów Mazowiecki. Początek gry 18 czerwca o godz. 18:00.
KS Kutno – Pilica Białobrzegi 2:0 (1:0)
Bramki: Patora, Telestak.















Napisz komentarz
Komentarze