Kibice Czarnych z dwóch powodów szczelnie wypełnili halę MOSiR-u. Po pierwsze ich rywalem była Skra Bełchatów, a więc jeden z najbardziej utytułowanych zespołów siatkarskich w kraju, a po drugie był to sentymentalny, bo ostatni mecz w hali pod tzw. „złotym sufitem”.
Zdecydowanym faworytem starcia byli podopieczni Slobodana Kovaca, którzy do meczu przystępowali z piątej pozycji w tabeli Plus Ligi. Goście musieli sobie jednak radzić bez kontuzjowanego Damiana Schulza, ale za to ze zdrowym Mateuszem Bieńkiem.
Pierwszy set rozpoczął się od wymiany – punkt za punkt. Taki stan utrzymywał się do wyniku 5:5. Następnie do głosu doszli podopieczni Slobodana Kovaca, którzy szybko odskoczyli z wynikiem i było 8:12. Właśnie wtedy o pierwszy czas poprosił Jakub Bednaruk. Ten nie przyniósł spodziewanych efektów bo jego podopieczni na potęgę psuli zagrywkę i przegrali tego seta 20:25.
Druga partia również należała niemalże od początku do gości. Zawodnicy Skry popełniali mniej błędów własnych a w końcu obudził się ich jedyny atakujący zawodnik – Aleksander Atanasijevic. To właśnie w momencie, gdy Serb pojawił się na zagrywce – Skra zaczęła seryjnie punktować. Ostatecznie drugą partię bełchatowianie wygrali do 19.
Trzeci i jak się miało okazać ostatni set przyniósł kibicom najwięcej emocji. O czas prosił podczas niego to jeden, to drugi szkoleniowiec. Wybić z rytmu udało się radomian, którzy nie wytrzymali końcówki i ulegli Skrze 22:25.
Tytuł MVP spotkania uzyskał Bieniek.
Cerrad Enea Czarni Radom – PGE Skra Bełchatów 0:3
Sety: 20:25, 19:25, 22:25.
Cerrad Enea: Kędzierski, Berger, Lemański, Faryna, Santana, Parkinson, Masłowski (libero) oraz Rusin, Gąsior, Firszt, Warda, Nowowsiak (libero).















Napisz komentarz
Komentarze