Likwidacja szkód komunikacyjnych to u nas wciąż dziki zachód
Kto jest bardziej przebiegły, zdeterminowany, lepiej poinformowany i majętny, ten wygrywa. Cały wielowiekowy rozwój różnych zorganizowanych form życia zbiorowego aż po współczesne państwo prawa miał służyć temu, by było inaczej. Tak jednak w praktyce wciąż w dużej mierze wygląda likwidacja szkód komunikacyjnych. Nierzadko ubezpieczyciel wykazuje się niezwykłą wprost kreatywnością w wykazywaniu, że poniesione straty da się usunąć za grosze, część zakwestionuje, a do tego zabezpieczy się przed dalszymi roszczeniami podsuniętą poszkodowanemu ugodą.
Nie oznacza to jednocześnie, że
Szybka i wygodna obsługa poszkodowanego wcale nie musi być dobra!
Standardem jest dziś ograniczanie nadmiaru formalności towarzyszących rozmaitym procedurom, a w warunkach zagrożenia epidemicznego zdalna ich realizacja. Wysyłamy zdjęcia i opis zdarzenia, po czym odbieramy jeden telefon. Przedstawiona nam zostaje propozycja kwoty świadczenia, której na szybko nie jesteśmy przecież w stanie zweryfikować, oraz oględnie ujętego „zamknięcia sprawy”. Niebawem odszkodowanie z OC sprawcy trafia na nasze konto. W teorii - znakomicie. W praktyce nader często okazuje się, że środki te są śmiesznie niskie, a przesłany przez ubezpieczyciela kosztorys zakrawa na żart. Chcielibyśmy złożyć odwołanie i zażądać pełnego pokrycia każdej szkody z OC sprawcy, tymczasem okazuje się, że zawarliśmy ugodę. Jakże to, kiedy?
Mało kto jest świadomy, że ugodę można nieświadomie zawrzeć ustnie, a także tego, czym ona właściwie jest i jakie niesie konsekwencje.
Występując o odszkodowanie z OC sprawcy uważaj na słowa!
Pod niewinnie brzmiącym terminem ugody kryje się czynność prawna opisana w art. 917 k.c. W największym skrócie oznacza ona rozwiązanie sporu poprzez wzajemne ustępstwa. Jednocześnie zamyka drogę do występowania z dalszymi roszczeniami - nawet, jeśli pojawiłyby się w danej sprawie nowe dowody. Ubezpieczyciele od lat bardzo chętnie proponują więc poszkodowanym jej zawarcie, nie tłumacząc przy tym konsekwencji. Rozmowa telefoniczna jest do tego świetną okazją - zwłaszcza że dla nich konsumentem jest sprawca zdarzenia, który nabył polisę, ale już nie poszkodowany - wobec niego nie obowiązują więc tak sztywne reguły w zakresie sposobu komunikacji. Efekt jest taki, że jeśli wypłacone zostanie zaniżone odszkodowanie z OC sprawcy, TU zabezpieczone jest przed dalszymi wypłatami. Nie daj się to złapać! Nigdy przedwcześnie nie dawaj do zrozumienia, że przystajesz na zakończenie postępowania w sprawie likwidacji szkody. Ani telefonicznie (nie musimy nawet przystawać na taką formę kontaktu), ani na piśmie!
Nie obawiaj się sądów! Zazwyczaj biorą stronę poszkodowanych
Ustaliwszy w oparciu o konkretne wyliczenia i dokumenty, że uzyskane świadczenie nie odpowiada rozmiarowi poniesionych szkód, możemy
Rzeczywistym problem jest jednak to, ile czasu pochłonie nam walka o odszkodowanie z OC w sądzie. Rozwiązaniem jest tu zbycie roszczenia - w części dotyczącej szkód rzeczowych. Szczegóły tego typu oferty znajdziemy np. w serwisie















Napisz komentarz
Komentarze