Organizacja wydarzenia nie była prosta, ze względu na obostrzenia pandemiczne.
- Z jednej strony walczyliśmy o frekwencję, z drugiej maksymalnie chcieliśmy zachować reżim sanitarny. Rzadko oceniam organizowane przez nas imprezy, ale z tej jestem bardzo zadowolony i uważam, że stanęliśmy na wysokości zadania. Ten tłum ludzi z flagami, którzy zachowywali dyscyplinę robił wrażenia. Bozia i niebiosa też się nad nami zlitowały, bo na czas biegu przestało padać - mówi Tadeusz Kraska ze Stowarzyszenia "Biegiem Radom".
Według wstępnych szacunków, w imprezie pobiegło około 300 osób. Wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 11, a na uczestników czekała trasa o długości 5 kilometrów. Wytyczono ją szlakami Lasu Kapturskiego, przez co biegacze mogli obserwować ciekawe widoki.
- Las Kapturski to historia biegania radomskiego. Tu zaczynał klub martończyka, tu zawsze biegaliśmy, więc zawsze z sentymentem tu wracam. Tym bardziej, że mamy teraz w lesie wiele fajnych historycznych akcentów, jak Dąb Niepodległości, który wykorzystamy przy dekoracji - tłumaczy Kraska.
Ostatecznie zwycięzcą biegu został Robert Majecki, który całą trasę pokonał w 17 minut i 56 sekund. Drugi był Piotr Basiak, a trzeci Sławomir Rusak. Wśród pań najlepsza okazała się Danuta Woszczek.
-Dobrze, że się odbył, pomimo pandemii. Lubię trasy przełajowe, dobrze się w takich biegach czuję, choć pomyliłem trasę. Bieg był super zorganizowany. Jestem zawodowym żołnierzem, więc dla mnie to obowiązek, aby uczcić takie święto - tłumaczy Robert Majecki, zwycięzca biegu.
Tuż po biegu głównym, odbył się specjalny, symboliczny bieg z flagami. Tutaj nie liczyło się już tempo i rywalizacja, ale dobra zabawa i wspólne uczczenie ważnej dla naszego kraju rocznicy. W tym celu przygotowano specjalną sektorówkę.















Napisz komentarz
Komentarze