Zespół Uniwersytetu nie był faworytem pojedynku z MKS-em. Nie dość, że obie drużyny w tabeli 1. ligi dzieliło sześć miejsc, na korzyść gospodarzy, to wielunianie w dotychczasowych siedmiu bezpośrednich pojedynkach wygrywali pięciokrotnie, a tylko raz z triumfu cieszyli się radomianie.
W meczu pierwszej rundy rozegranym w Radomiu, lepsi okazali się szczypiorniści MKS-u, triumfując różnicą 10. bramek i taką też przewagę rywale zespołu z Radomia wypracowali sobie do przerwy.
Minęło pięć miesięcy od tamtego spotkania, a rewanż wyglądał niemalże identycznie. Podopieczni Grzegorza Garbacza rozpoczęli mecz, jak na wicelidera przystało. Po zaledwie 10. minutach MKS prowadził 5:1, a przyjezdni z Radomia mieli duże problemy z przedarciem się przez defensywę przeciwników.
Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wygraną MKS-u 17:7. Po zmianie stron rywalizacja już się wyrównała, a zespół prowadzony przez Mariusza Grelę pokazał, że stać go na dobrą i przede wszystkim, równorzędną grę z najlepszymi w rozgrywkach. Niestety straty nie udało się zniwelować i z 10. zwycięstwa w lidze cieszyli się zawodnicy z Wielunia.
MKS Wieluń – Uniwersytet Radom 34:23 (17:7)















Napisz komentarz
Komentarze