Spotkanie Radomiaka z GKS-em Tychy obfitowało w faule, których było aż 49. Częściej przewinienia popełniali gospodarze, a zdecydowanie bardziej eksploatowana była lewa strona boiska (patrząc od bramki Artura Halucha), gdzie popełniono aż 20 przewinień. Radomianie niebezpiecznie często dopuszczali też do fauli pozwalających na dośrodkowania i strzały na bramkę Halucha. Niebezpiecznych fauli popełniono aż siedem, podczas gdy tyszanie tylko trzykrotnie byli zmuszani do nieczystej interwencji w okolicach własnej "szesnastki". W oczy rzuca się też fakt, że gospodarze częściej faulowali w okolicach środka boiska - pięć razy przy trzech przewinieniach tyszan. Łącznie radomianie popełnili 16 fauli na własnej połowie, a GKS Tychy zaliczył dziewięć takich przewinień.

Podzielmy teraz faule na poszczególne połowy spotkania. W pierwszej części meczu goście nie popełnili żadnego faulu w najbardziej niebezpiecznej strefie boiska. Radomianie zaliczyli dwa takie przewinienia, a po faulach Leandro i Mateusza Cichockiego rywale oddali groźne strzały. Warto zwrócić uwagę na dwa faule Radomiaka praktycznie na linii środkowej boiska: w obydwu przypadkach popełnił je Kacper Pietrzyk, który bardzo mądrze przerwał w ten sposób akcje rywali "w zarodku". Młody defensor, w przeciwieństwie do Mateusza Cichockiego, wystrzegał się przewinień w okolicach własnej bramki. Mądrze zagrali też boczni obrońcy Radomiaka: zarówno Damian Jakubik, jak i Dawid Abramowicz nie popełnili ani jednego faulu na własnej połowie boiska.

W drugiej części meczu tyszanie częściej mylili się pod własną bramką; kolejne dwa faule w tej strefie boiska popełnił też Mateusz Cichocki. Jedynym faulem bocznego obrońcy Radomiaka, który stworzył niebezpieczną sytuację, było przewinienie Dawida Abramowicza na Kacprze Pietrzyku. Ciekawostką jest fakt, że w pierwszej połowie Leandro faulował trzykrotnie, a po zmianie stron... sytuacja się odwróciła. Po wejściu na boisko dwukrotnie faulował natomiast Maciej Górski, który wymusił też jedno przewinienie (pod własną bramką).

Jeśli chodzi o strzały, spotkanie Radomiaka z GKS-em Tychy miało dwa oblicza. W pierwszej tyszanie bombardowali bramkę Artura Halucha, w drugiej "Zieloni" zmuszali do wysiłku Konrada Jałochę. Warto zwrócić uwagę na to, że piłkarze GKS-u bardzo często wchodzili w szesnastkę radomian i stamtąd próbowali pokonać Halucha. Podopieczni Dariusza Banasika częściej decydowali się na strzały z dystansu - osiem razy. Z drugiej strony były to jednak próby dalekie od ideału, a kiedy już "Zieloni" dochodzili do sytuacji strzeleckich w polu karnym rywali, te kończyły się zawsze celnym uderzeniem.

Radomiak - Tychy, faulowani (w nawiasie do przerwy)
1. Rafał Makowski - 5(3)
2. Michał Kaput - 3 (3)
3. Leandro - 3 (0)
4. Dawid Abramowicz - 2 (2)
5. Mateusz Michalski - 2 (0)
6. Maciej Górski - 1 (0)
7. Meik Karwot - 1 (1)
8. Patryk Mikita - 1 (0)
9. Damian Nowak - 1 (1)
10. Kacper Pietrzyk - 1 (1)
Radomiak - Tychy, faule (w nawiasie do przerwy)
1. Dawid Abramowicz - 4 (2)
2. Meik Karwot - 4 (1)
3. Mateusz Cichocki - 3 (1)
4. Michał Kaput - 3 (3)
5. Leandro - 3 (3)
6. Maciej Górski - 2 (0)
7. Damian Jakubik - 2 (1)
8. Mateusz Michalski - 2 (0)
9. Kacper Pietrzyk - 2 (2)
10. Patryk Mikita - 1 (0)
11. Damian Nowak - 1 (1)
Wśród najczęściej strzelających nie ma zaskoczenia - Rafał Makowski i Leandro zdecydowanie najczęściej szukali drogi do bramki. Pod względem celności wtórował im tylko Mateusz Michalski. Damian Nowak, autor gola, dokonał rzeczy ciekawej: oddał tylko jeden strzał w całym spotkaniu. Jako strzał nie zaliczamy akcji Macieja Górskiego, w której próbował mijać Konrada Jałochę.
Radomiak - Tychy, strzały (celne-niecelne-zablokowane)
1. Rafał Makowski - 5 (2-2-1)
2. Leandro Rossi - 4 (2-2-0)
3. Mateusz Michalski - 2 (2-0-0)
4. Maciej Górski - 1 (1-0-0)
5. Meik Karwot - 1 (1-0-0)
6. Damian Nowak - 1 (1-0-0)
7. Dawid Abramowicz - 1 (0-1-0)
8. Michał Kaput - 1 (0-1-0)
















Napisz komentarz
Komentarze