Zaległe spotkanie IV ligi pomiędzy Energią Kozienice a Bronią Radom będzie najciekawszym piłkarskim wydarzeniem w naszym regionie w środku tygodnia. W Kozienicach lider spotka się z drużyną, która dotychczas zaliczyła zaledwie dwie porażki na własnym stadionie.
W pierwotnym terminie ten mecz miał odbyć się w sobotę, 26 maja, lecz wówczas plany ligowców pokrzyżowała pogoda. Późniejszy termin spotkanie nie zmienia jednak sytuacji Broni. Lider wciąż nie ma bezpiecznej przewagi nad resztą stawki, a w przypadku porażki będzie miał na koncie tyle samo punktów, co drugi w tabeli Mazur Karczew. Nieco lepiej przedstawia się sytuacja kadrowa radomskiego klubu. W meczu z Energią, oprócz czterech kontuzjowanych piłkarzy, nie zagra tylko Marcin Grunt.
Z kolei w zespole Grzegorza Seremaka pauzował będzie bramkarz, Mateusz Baranowski a także Mateusz Wójcik. Energia obecnie plasuje się na ósmym miejscu w tabeli z dorobkiem 47 punktów. Na własnym stadionie wygrała dziewięć spotkań, zaliczyła także dwa remisy i dwie porażki. Z kolei klub z Plant na wyjazdach odniósł siedem zwycięstw, notując także trzy remisy i trzy porażki. W ostatniej kolejce Broń pokonała Błoniankę Błonie 6:1 a Energia Kozienice zremisowała z Drogowcem Jedlińsk 1:1.
- Atmosfera w szatni jest bardzo dobra, bo w sobotę grając z mocną Błonianką, wygrywając 6:1 jesteśmy mocno podbudowani. W Kozienicach nie zagra czterech kontuzjowanych graczy, nie wystąpi też pauzujący za kartki Marcin Grunt, ale mimo to trzon naszej drużyny jest zachowany i musimy zrobić wszystko aby wygrać. Na taryfę ulgową na pewno nie ma co liczyć, Energia mimo, że zapewniła sobie utrzymanie, to będzie chciała sprawić niespodziankę - mówi Artur Kupiec, trener Broni.
W tym niezwykle ważnym spotkaniu Broń będzie mogła liczyć na swoich kibiców, którzy zorganizowali autokarowy wyjazd do Kozienic. Początek meczu "Broniarzy" z Energią w środę, 6 czerwca, o godz. 17.30.















Napisz komentarz
Komentarze