
hala sportowa Politechniki w Radomiu
Wyraźnie lepsi w tej wojnie nerwów okazali się gospodarze, którzy pokazali, że mogą nawet grać o coś więcej niż utrzymanie. Mimo ogromnej liczby błędów w obronie obu drużyn widowisko i tak było ciekawe. Zawodnicy prezentowali bowiem skuteczną grę z kontry. Radomianie budowali od początku przewagę za sprawą dobrej gry bramkarza Filipa Jarosza. To defensywa uskrzydliła nieco zespół AZS-u i pozwoliła odskoczyć nawet na sześć bramek. Dobra obrona pomogła bowiem w błyskawicznym przeprowadzanie ataków z kontry. W ataku pozycyjnym dobrze radziła sobie Grzegorz Mroczek, który dawał sobie radę z rosłymi zawodnikami przyjezdnych. Zawodnicy z Białej Podlaskiej natomiast prezentowali się źle. Przestrzelili nawet dwa karne. Po przerwie obraz gry zmienił się diametralnie. Goście zaprezentowali dobre tempo gry i zmniejszyli straty do dwóch trafień. Jednak dobra gra wspomnianego wcześniej Mroczka oraz Pawła Świecy spowodowała, że przyjezdni nie wytrzymali narzuconego przez siebie tempa. Co za tym idzie zaczęli popełniać błędy. Radomianie wykorzystali tą sytuację i wygrali cały mecz.
RADOMSKA - AZS AWF BIAŁA PODLASKA 32:24 (17:11)
Politechnika: Jarosz - Mroczek 10, Misiewicz 7, Świeca 6, Kalita 2, Jeżyna 2, Cupryś 2, Przykuta 2, Gryla 1.
Biała: Paczkowski, Pieńczewski - Dębowczyk 6, Fryc 5, Kirylaw 4, Niaswadzba 4, Kożuchowski 3, Pezda 2, Wędrak, Makaruk, Parafiniuk, Wasiłek, Kieruczenko.













