
Na Śląsku istnieją tzw. namówimy - kolacja młodych z rodzicami związana z ustalaniem posagu.
W większości regionów kraju obrzędy są jednak bardzo zbliżone do siebie. Kto z nas nie słyszał o butach postawionych na parapecie czy grosiku w obcasie na szczęście.
Oto niektóre z bardziej znanych obrzędów lub przesądów:
- Najlepiej wstąpić w związek małżeński w miesiącach, w nazwach których pojawia się litera "r". Dobrym terminem jest też okres Bożego Narodzenia, Karnawału czy Wielkanocy.
- Dobrze wróży na przyszłość odbycie ślubu w kościele, w którym chrzczono pannę młodą. Nie powinno się jednak słuchać własnych zapowiedzi ślubnych.
-Kilka dni przed ślubem panna młoda powinna położyć swoje ślubne buty na parapecie, aby wleciało do nich szczęście. Zapewnia to także dobrą pogodę w dniu ceremonii.
-Aż do chwili ceremonii ślubnej suknia panny młodej nie powinna być pokazywana panu
młodemu. Oglądanie kreacji przez narzeczonego wróży bowiem niezgodę w związku.
-Świadkami powinna być panna lub kawaler. Dwie kobiety jako świadkowie przynoszą pecha.
-Panna młoda w dniu ślubu powinna mieć przy sobie coś niebieskiego (co ma zapewnić potomstwo i wierność małżonka),
białego (szczerość uczuć), pożyczonego (dobre stosunki z rodziną małżonka) i coś używanego
(lojalność).
-Jeżeli para młoda pomyli słowa przysięgi, oznacza to szczęście w ich przyszłym związku.
- Osoba, która odchodząc od ołtarza, pociągnie w swoją stronę partnera będzie kierować
w małżeństwie.
- Pan młody powinien przenieść swoją żonę przez próg domu weselnego.
To tylko nieliczne z obyczajów i zabobonów, które narosły wokół ślubu. Jedno jest pewne: czy traktujemy je z przymrożeniem oka czy zupełnie serio, szczęście zależy tylko od nas samych.














