Metalowe kosze z zespawanych prętów, wypełnione żarzącym się koksem, pojawiły się w środę po południu. Widok przenośnych palenisk wywołuje w pierwszej chwili spore zdziwienie na twarzach wielu osób. Starsi ludzie od razu powracają pamięcią do okresu PRL-u. Liczne komentarze padają też z ust młodzieży.
- Świetny pomysł! Jest taki ziąb, że trudno wytrzymać na dworze nawet w grubej kurtce, czapce i kapturze. Mam nadzieję, że odpowiednie służby będą na bieżąco uzupełniały opał - powiedziała Justyna, studentka jednej z radomskich uczelni, która ogrzewała się wraz z koleżankami przy koksowniku ustawionym obok przystanku na ulicy Traugutta (naprzeciwko „Czachowskiego").
Jak już wcześniej informowaliśmy, koksowniki znajdują się obok przystanków przy ulicach: Aleksandrowicza (nieopodal szpitala), Struga (w pobliżu sklepu „Witamina" i w okolicy przychodni koło targowiska), Malczewskiego (obok punktu sprzedaży biletów MZDiK), Okulickiego (przy budynku dawnego zakładu płytek ceramicznych, po stronie Starego Ogrodu), Traugutta (naprzeciwko „Czachowskiego"), Poniatowskiego (przy pizzerii), Lekarskiej (koło przychodni) i 25 Czerwca (obok „samochodówki").
Uzupełnianiem opału w metalowych koszach zajmują się pracownicy Zakładu Usług Komunalnych. Według najnowszych doniesień meteorologów, w najbliższych dniach wciąż należy spodziewać się silnych mrozów (w Radomiu od -20 st. do -15 st. Celsjusza).
Nie licząc naszego miasta, koksowniki zawitały już między innymi na ulicach Warszawy, Torunia czy Łodzi, a włodarze kolejnych zapowiadają ustawienie przenośnych palenisk w najbliższych dniach.
