
- Podjeżdżamy na końcowy i nie mamy gdzie załatwić potrzeby fizjologicznej. Jesteśmy zmuszeni do szukania cienia prywatności za pobliskim krzakiem czy autobusem - skarży się kilku kierowców obu radomskich przewoźników (imiona i nazwiska do wiadomości redakcji.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z miejskimi drogowcami, którzy odpowiadają za organizację transportu publicznego. - Za zapewnienie kierowcom autobusów dostępu do toalet odpowiadają bezpośrednio poszczególni przewoźnicy - informuje Dariusz Dębski, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu.
Skontaktowaliśmy się zatem z największym miejskim przewoźnikiem. - Mamy podpisaną umowę z jedną z firm, która zajmuje się utrzymaniem przenośnych toalet. Ustawiliśmy je na tych pętlach, na których zatrzymuje się najwięcej linii. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że takie rozwiązanie nie jest zbyt komfortowe dla kierowców, ale nie jesteśmy w stanie inaczej rozwiązać tego problemu - mówi Leszek Lach, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Radomiu.
Ponadto prezes zwraca uwagę na dotkliwy problem dewastacji. - Niestety, wandale przewracają toalety. Mieliśmy nawet przypadki ich podpaleń. Każdy sygnał szybko przekazujemy wynajętej firmie, do której należą przenośne ubikacje, wówczas są one wymieniane na nowe lub naprawiane - zapewnia Leszek Lach.















