[gallery id=249]
Na liście radomskich zabytków widnieje ok. 200 pozycji, z czego ponad połowa jest własnością prywatną. Właściciele budynków w wielu wypadkach pozostawiają je w tragicznym stanie i bez opieki. Dlaczego?
- Największym problemem radomskich zabytków jest fakt, że posiadają zbyt wielu właścicieli, którzy nie mogą się między sobą porozumieć – tłumaczy Marek Figiel, kierownik radomskiej delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. - Budynki, które należą do np. związków wyznaniowych, samorządów bądź skarbu państwa są w większości wyremontowane.
W najgorszym stanie są budynki znajdujące się na terenie Miasta Kazimierzowskiego. Przykłady można mnożyć: kamienica przy ul. Żeromskiego 1 czy przy Rynku 7.
- Większość z nich właśnie ma prywatnych właścicieli – wyjaśnia Figiel. - My oczywiście staramy się o egzekwowanie obowiązków i nakładanie kar, jednak to nie jest takie proste - informuje konserwator, tłumacząc że jego działania zostały jeszcze bardziej ograniczone po wejściu w życie przepisu o braku konieczności posiadania meldunku.
- By ukarać właściciela, po pierwsze trzeba udowodnić, że jego działania wpływają na zły stan budynku. Następnie trzeba wydać decyzję i ją przesłać. Gdzie mamy ją wysłać, gdy nikt nie zna miejsca zamieszkania właściciela? Wielu z posiadaczy właśnie w ten sposób ucieka przed odpowiedzialnością. Właśnie tak wygląda sytuacja w przypadku kamienicy pod adresem Rynek 7 – wyjaśnia Figiel.
Drugi problem to fakt, że właścicieli po prostu nie stać na remont i utrzymanie zabytkowych budynków.
- Prywatne osoby często są ograniczone przez fundusze. Nie są w stanie przeprowadzić odpowiednich działań i remontów, dlatego np. tylko zamurowują wejścia do budynków (tak jak jest to w przypadku kamienicy przy ul. Struga 4) bądź zabezpieczają je prze całkowitym zniszczeniem (kamienica przy ul. Rwańska 1a, Rynek 16).
Gdzie właściciele zabytkowych budynków mogą szukać dofinansowania na remonty? Z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, od marszałka województwa, z funduszów unijnych oraz pozaunijnych np. Funduszu Norweskiego i Szwajcarskiego. Problem polega na tym, żeby pozyskać takie dofinansowania, trzeba posiadać np. 20 procent wkładu własnego.
- Byłem prekursorem rewitalizacji na radomskim rynku, jako pierwszy wyremontowałem kamienicę, która została wpisana do rejestru zabytków. Teoretycznie można skorzystać z funduszy i dotacji na remont budynku. Jednak przy pobieraniu takich funduszy, nie można prowadzić własnej działalności gospodarczej. Jest to ograniczenie, które zostało wprowadzone przez naszą Radę Miejską. Ponieważ ja prowadzę własną działalność, nie mogłem pobierać dofinansowań na remont zabytku - mówi Kazimierz Eysymontt, właściciel firmy Komtech znajdującej się na rynku.














