Radomiak Radom przegrał na własnym stadionie z wiceliderem rozgrywek II ligi, Puszczą Niepołomice. To pierwsza porażka Zielonych na własnym stadionie od ponad dwóch lat. O krótki pomeczowy komentarz poprosiliśmy kapitana Radomiaka, Macieja Świdzikowskiego. Rozmawiał Michał Nowak.

Mecz z Puszczą był dobry w Waszym wykonaniu, ale zabrakło kropki nad "i".
- Szkoda tej porażki, ale za piękną grę nie przyznaje się punktów. Przegraliśmy, choć rozgrywaliśmy dobre spotkanie i niestety przerwaliśmy tę piękną serię bez porażki na własnym stadionie.
Ponad dwa lata bez przegranej u siebie to niespotykany wynik, ale każda seria się kiedyś kończy…
- Na przedmeczowej konferencji mówiliśmy, że to Puszcza ma problem, bo przyjeżdża do "jaskini lwa" na trudny teren. Niestety ta doskonała passa została przerwana. Szkoda, bo dobrze nam się grało w tym spotkaniu, ale nic z tego nie wynikło, nie zdobyliśmy nawet jednego punktu.
W ostatnich minutach idealną szansę na doprowadzenie do remisu miał Daniel Ciach, ale jego strzał minął bramkę Puszczy. Gdyby trafił zainkasowalibyście jeden punkt.
- Od pewnego czasu brakuje nam szczęścia, skuteczności pod bramką rywala i przede wszystkim dlatego nie udaje nam się wygrywać tych meczów.
Teraz przed Wami dwa spotkania z drużynami z dołu tabeli, które bronią się przed spadkiem. Z tego względu to nie będą chyba łatwe pojedynki?
- Dokładnie, oni walczą o życie. Zdajemy sobie sprawę, że to będą ciężkie mecze, ale my nie zamierzamy odstawić nogi i będziemy walczyć o komplet punktów.














